16.10.2017 12:40 1 Redakcja/MOSG
Po raz kolejny brakiem odpowiedzialności "popisał się" jeden z pasażerów gdańskiego lotniska. Podczas odprawy biletowo-bagażowej zażartował, że ma przy sobie pistolet i granaty. Straż graniczna potraktowała sprawę całkiem serio, podobnie jak kapitan samolotu, który nie zgodził się wpuścić na pokład niesfornego podróżnego.
Do zdarzenia doszło w piątek 13 października. W czasie odprawy biletowo-bagażowej pasażerów do Rejkiawiku 30-letni mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego stwierdził, że przewozi pistolet i granaty. Zgodnie z procedurami, jego słowa potraktowała poważnie pracownica obsługi, która wezwała funkcjonariuszy straży granicznej.
– Funkcjonariusze natychmiast szczegółowo skontrolowali mężczyznę i jego bagaż, jednak nie ujawnili żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Mężczyzna tłumaczył się żartem – informują pogranicznicy z Gdańska.
Podróżny nie mógł liczyć na pobłażliwość strażników i otrzymał mandat w wysokości 300 złotych. Jednak najbardziej uciążliwa kara spotkała go ze strony kapitana samolotu. Korzystając z przysługujących mu uprawnień, nie zgodził się wpuścić 30-latka na pokład maszyny.
Nie był to pierwszy w tym roku przykład osobliwego poczucia humoru na gdańskim lotnisku. O podobnych przypadkach pisaliśmy w tym artykule i tutaj.