Lalka

Filmy, Gdynia

Data 28.11.2013 19:00-01.12.2013 00:00
Miejsce Teatr Muzyczny
Adres pl. Grunwaldzki 1
Miejscowość Gdynia
Bilety norm. 50, 65, 75 zł, ulg. 30, 40, 45 zł

LALKA Wojciecha Kościelniaka to pierwsze musicalowe odczytanie powieści Prusa. Powieści, niegdyś niedocenianej (zarzucano jej chaos i brak ładu), dziś dogłębnie opisanej i uważanej za najlepszą powieść epoki.

Z powieści liczącej setki stron, a wymieniającej ponad 300 nazwisk Kościelniak wiele wątków usunął. Nie zawsze to, co ciekawe podczas czytania, ciekawe jest również scenicznie. - Wykorzystałem wątek miłości między Łęcką i Wokulskim. Nie zmieściłem wątku Stawskiej, nie ma wątku kamienicy, studentów. Krzeszowska jest potraktowana również bardzo szczątkowo - zaznacza reżyser. Wokulski u Kościelniaka to pełen tajemnicy i sprzeczności kupiec, przez innych nazywany wariatem i awanturnikiem. Jego aspiracje i energia ścierają się z krzywdzącymi stereotypami arystokracji, dla nich (jak i dla swojej ukochanej) zawsze pozostanie galanteryjnym kupcem. Z goryczą stwierdza, że próżniak, szuler, nawet złodziej, byle miał nazwisko, stanowi dla nich dobre towarzystwo (…) ale kupiec jest pariasem. Kocha do szaleństwa, traci rozum, chce wyzbyć się wszystkiego, by zdobyć miłość Izabeli. Izabela Łęcka wymyka się jednoznacznej ocenie. Grająca ją Renia Gosławska widzi swoją postać jako bardzo wrażliwą dziewczynę, nie dającą sobie rady ze swoimi emocjami, szukającą szczęścia. Można odnieść wrażenie, że oglądamy jednocześnie dwie Łęckie - jedną piękną, ale próżną snobkę (w sumie dość banalną) i drugą - widzianą w oczach Wokulskiego - tajemniczą, głęboką i prawdziwą kobietę. Podczas spotkania z księciem, Łęcka ukazuje się Stanisławowi jako piękny anioł wzywający go do ciągłego pięcia się w górę.

Reżyser wykorzystuje przemyślenia Rzeckiego o daremności dążeń ludzkich, z góry skazanych na porażkę. Przypomina słowa starego subiekta - Głupstwo, wszystko głupstwo!... a wam, gdybyście myśleli, mogłoby się zdawać, że to jest coś wielkiego! Marionetki !... Wszystko marionetki! i na tym buduje kolejną metaforę sceniczną. Aktorzy wyglądają i ruszają się jak lalki, ich ruch oparty jest na mechanizmie zastygania i ożywania. Groteskowo przerysowany i lalkowy jest Łęcki ( Andrzej Śledź) i Krzeszowski (Tomasz Gregor). Po ukończeniu, publikowanej w odcinkach, powieści Prus w jednym z felietonów tygodniowych zażartował sobie z przerw denerwujących publiczność: „Kto Lalkę przeżył – wiele przeżył”. Podobnie jest z gdyńską wersją powieści. Widz odczuwa prawdziwe katharsis, oglądając daremną walkę Wokulskiego o szczęście i spełnienie.