09.05.2012 09:15 0

Koncert polskich piosenek filmowych w gdyńskim teatrze

Trzy młode i zdolne trójmiejskie aktorki (Emilia Komarnicka, Justyna Bartoszewicz i Anna Kociarz) wraz z reżyserem chcą pokazać, jak silnym medium jest piosenka filmowa.

Piosenki, które zostaną zaprezentowane na scenie to utwory z filmów powojennych, kiedy to, jak mówi sam Robert Gliński - Piosenki w sensie konwencji, pomysłów, kompozytorów były bardzo różnorodne. Mamy tu kompozytorów wspaniałych, takich jak Zygmunt Konieczny, Krzysztof Komeda, Hanuszkiewicz, Satanowski, Kilar i inne fantastyczne nazwiska, oraz wspaniałe filmy, do których te piosenki zostały napisane - „Pożegnania” Hasa, „Kariera” Skolimowskiego czy „Jańcio Wodnik” Kolskiego. To filmy, które świetnie zapisały się w historii polskiego kina.

Spektakl cechuje bardzo różnorodny repertuar, mający widza i rozbawić, i wzruszyć. Emilia Komarnicka, zapytana o to, w jakich klimatach łatwiej odnaleźć jej siebie odpowiada - Jednak lepiej czuję się w piosenkach bardziej emocjonalnych. Zresztą jak jest dobry materiał, to aktor ma się od czego odbić. O czym widz może przekonać się na własnej skórze słuchając jej naładowanego emocjami wykonania piosenki „Nasze ostatnie bolero” z filmu „Schodami w górę, schodami w dół”.

Skąd intrygujący tytuł?

  • Mówi się potocznie, że „życie jak jest film”, „życie jak z filmu” i ten tytuł wynika właśnie z takiej relacji między filmem, a życiem. Te piosenki nie są fikcją. Opowiadają o prawdziwych emocjach, miłości, zdradzie, stracie, odejściu, kłopotach, nienawiściach. To życie ma być taką pożywką dla innych sztuk, m.in. dla filmów. Film nam się kojarzy z pojęciem fikcji, jakieś ucieczki, czegoś nieprawdziwego. A my chcemy powiedzieć, że „to nie jest film”, to jest prawdziwe życie. - mówi Robert Gliński.

Studenci Gdyńskiej Szkoły Filmowej przygotowali znakomite tło wizualne dla popisów wokalnych wykonawczyń, montując fragmenty filmów, z których pochodzą utwory muzyczne. Jednak reżyseria spektaklu tego typu to dla studentów GSF coś zupełnie nowego, nie czują się jeszcze pewnie na tym gruncie, i w głównej mierze berło reżyserskie przejął Robert Gliński, który twierdzi, że „Reżyser musi umieć wszystko. Musi umieć poradzić sobie z piosenka aktorską, aby była ciekawa, śmieszna, czy wzruszająca. Reżyser musi zrobić program w telewizji i spektakl teatralny. Bardzo dobrze jest, jak student kończy szkołę filmową i umie poradzić sobie z każdą formą reżyserii, łącznie na przykład z audycją radiową i my, w Gdyńskiej Filmówce, staramy się tę te wszechstronne umiejętności rozwijać”.

Spektakle już dziś o 18.00 oraz 20.30. Bilety do nabycia w kasie Teatru Miejskiego w cenie 20 zł.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...