19.03.2022 09:00 5 PM/sopot.pl
Rodzina Kurdów znalazła dom w Sopocie. Matka nie przeżyła ciężkiej tułaczki
W Sopocie mieszka sześcioosobowa rodzina Kurdów. Baravan Husni, ojciec wraz z piątką dzieci są uchodźcami z Iraku i wszyscy mają za sobą bardzo ciężkie, traumatyczne przeżycia związane z pobytem w lasach na granicy białorusko-polskiej.
Historię rodziny, ciężkie przeżycia na granicy i tragiczne wydarzenia opisuje sopocki urząd miasta.
— W listopadzie 2021 roku pochodzący z Kurdystanu Baravan Husni, jego żona Aveen oraz ich pięcioro dzieci, przekroczyli granicę białorusko-polską. Podobnie jak wielu ich rodaków szukali nowego, bezpiecznego miejsca do życia i lepszej przyszłości dla swoich dzieci. Niestety, po przekroczeniu granicy, uciekając przed strażą graniczną, w obawie przed wypchnięciem z powrotem na Białoruś, znaleźli się w skrajnie trudnych warunkach. W lesie spędzili siedem dni i tam znaleźli ich wolontariusze Grupy Granica. 38 letnia Aveen, będąca w dwudziestym czwartym tygodniu ciąży, nie wytrzymała trudów tułaczki. Wyczerpana, skrajnie wychłodzona i odwodniona trafiła do szpitala w Hajnówce. Zmarła po trzech tygodniach pobytu w szpitalu, w stanie śpiączki. Dzięki zorganizowanej zbiórce pieniędzy, po ceremonii pożegnania, która odbyła się w Białymstoku 3 stycznia, ciało Aveen przetransportowano do Iraku. Szóste, nienarodzone dziecko Aveen zostało pochowane w Bohonikach na Podlasiu - czytamy na stronie sopockiego urzędu miasta.
Baravan Husni i jego dzieci przebywali w ośrodku dla uchodźców prowadzonym przez Fundację Dialog w Białymstoku. Zostali objęci pomocą instytucjonalną.
— Wszyscy, zwłaszcza dzieci, w głębokiej traumie, z zespołem stresu pourazowego związanego z ciężkimi przeżyciami, opuszczeniem domu, a przede wszystkim ze śmiercią matki i żony. W ośrodku otrzymali niezbędną pomoc i opiekę, w tym wsparcie psychologiczne, uczyli się języka angielskiego i polskiego. Cały czas towarzyszyła im tęsknota za stabilizacją, spokojem, normalnym życiem, rówieśnikami, szkołą, bezpiecznym i ciepłym domem. Ten dom znaleźli w Sopocie, za sprawą listu, który do prezydenta miasta napisała gdańska dziennikarka Magdalena Świerczyńska-Dolot i przyjaciele rodziny Baravana Husni. Jest wśród nich również Piotr Matecki, aktywista, który wtedy, w listopadzie 2021 roku, brał udział w akcji ratowania rodziny w przygranicznym lesie - informuje miasto.
„Wierzymy, że w tym mieście rodzina na pewno się odnajdzie, dzieci pójdą do szkoły, a ich ojciec rozpocznie pracę. W Iraku pracował jako operator koparki. W Trójmieście mieszkają przyjaciele rodziny, którzy na pewno pomogą w asymilacji, pomoc zaoferowała także Muzułmańska Grupa Wyznaniowa w Gdańsku” – napisali w liście.
Kurdyjska rodzina zamieszkała w Sopocie w sobotę, 12 marca.
— Dzieci Baravana – Ayham (8 lat), Mizgeen (11 lat), Ghareeb (13 lat), Matin (15 lat) i Rona (16 lat) mówią, że są zachwyceni mieszkaniem i miastem, a przede wszystkim ludźmi, których spotykają w Sopocie. To, czego teraz potrzebują najbardziej to bezpieczeństwo, spokój i stabilizacja. Właśnie rozpoczął się nowy etap w ich życiu - czytamy na oficjalnej stronie Sopotu.
Komentarze
Tofik22.03.2022 21:58:08
Co za bzdury.. portal schodzi na psy. Biedni ludzie to z Ukrainy, a nie te od Łukaszenki. Żenada
2 1 + odpowiedz
Obserwator20.03.2022 08:21:20
Szkoda że dla Polaków ,którzy żyją czasem w skrajnych warunkach nie znajdują się nagle mieszkania.
11 5 + odpowiedz
niko22.03.2022 11:09:48
Jesteś jednak tępym kre.tyn.em .
3 4 + odpowiedz
Iza19.03.2022 21:54:22
Jesteśmy z Gdyni, bardzo chcielibyśmy ich poznać! Może moglibyśmy jakoś pomóc i się zaprzyjaźnić!
4 7 + odpowiedz
Jan23.03.2022 15:10:58
a potem sie obudzisz z poderznietym gardlem
1 0 + odpowiedz