05.08.2019 08:30 33 mike

Nie ma rady na kłopotliwego sąsiada. Mieszkańcy czekają na wyrok sądu

Fot. TTM

Zanieczyszcza własne mieszkanie, a przy okazji zalewa inne lokale. Do tego jest agresywny i niebezpieczny. Takie problemy sprawia jeden z mieszkańców osiedla przy ulicy Sobieskiego w Wejherowie. Sytuacja trwa już dwa lata, a służby i instytucje mogą jedynie czekać na decyzję sądu. Załamani mieszkańcy nie mają więc wyboru – czekają i pytają, czy ktoś w końcu im pomoże.

Zanieczyszczona podłoga, zdewastowane wnętrze lokalu, smród i grzyb na ścianach… Tak jeszcze kilka dni temu wyglądało mieszkanie, którego właściciel sprawia ogromne kłopoty swoim sąsiadom. Choć obecnie stan pomieszczeń znacznie się poprawił, lokatorzy zgodnie podkreślają, że w takich warunkach nie da się żyć. Kłopotliwy mieszkaniec ma zakłócać spokój, niszczyć klatkę schodową. Zalewając własne mieszkanie, niszczy także lokale innych sąsiadów.

Fot. TTM

Fot. TTM

Fot. TTM

Fot. TTM

Fot. TTM

Początkowo sąsiedzi nie wiedzieli, skąd wydobywa się nieprzyjemny zapach i dlaczego na ścianach pojawia się pleśń. Dopiero niedawno jednemu z lokatorów budynku udało się wejść do mieszkania, w którym na co dzień przebywa, jak się okazało, chory psychicznie człowiek.

Zobaczyłem muł z papieru toaletowego. Do tego panował straszny smród. W wejściu leżała płyta drzwiowa, która służyła do przechodzenia. W pewnym momencie zauważyliśmy, że w łazience jest odkręcona woda. Od razu zrozumiałem, że jest zapchany w dół pion kanalizacyjny. Rura z ubikacji była zdjęta, a tym kanałem, którym powinna płynąć woda w dół, wypływa z górnych mieszkań u niego – mówi Grzegorz Milczewski, mieszkaniec osiedla.

Fot. TTM

Fot. TTM

Fot. TTM

Fot. TTM

Fot. TTM

Fot. TTM

Ze względu na stan zdrowia mężczyzny, jakikolwiek komunikacja z nim jest utrudniona. Sąsiedzi wskazują, że właściciel mieszkania nie potrafi logicznie rozmawiać, a poza tym jest agresywny. Mieszkańcy mieli wręcz paść ofiarą fizycznej napaści. O zaistniałej sytuacji powiadomione zostały odpowiednie służby.

Policjanci interweniowali w tym budynku, w lipcu, trzykrotnie. Po ostatniej interwencji zostało też złożone zawiadomienie przez mieszkańców dotyczące kierowania gróźb karalnych. W związku z tym w tej chwili trwają czynności. Policjanci wyjaśniają tę kwestię. Zostały też zastosowane środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego – wyjaśnia asp. sztab. Anetta Potrykus, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.

Mieszkańcy osiedla o pomoc zwrócili się także do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Niestety, jak twierdzi dyrektor placówki, instytucja wykorzystała już wszelkie dostępne narzędzia.

Nie jestem w stanie określić instytucji, której kompetencje pozwalają na rozwiązanie tego problemu – przyznaje Anna Kosmalska, dyrektor MOPS w Wejherowie. – W taki sposób prowadzimy to postępowanie, żeby w najbliższym czasie tę sprawę rozwiązać – dodaje.

Sąsiedzi narzekają na bezradność polskiego prawa. W zaistniałej sytuacji pozostają bezsilni i liczą na większe zaangażowanie odpowiednich instytucji.

Moim zdaniem MOPS powinien się tym panem bardziej zająć. Sprawdzić, z czego się on utrzymuje, jak wygląda jego mieszkanie. Niestety, nie widzę, żeby takie działania były podejmowane. Nikt temu panu nie umie pomóc. Nie wiem, czy jest to zaniechanie, czy wynik ograniczeń prawnych, ale, moim zdaniem, on potrzebuje pomocy – zaznacza Czesław Ryński, administrator budynku.

Sprawa została skierowana do sądu, który ma podjąć decyzję w sprawie dalszego losu kłopotliwego mieszkańca.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...