14.04.2014 10:02 0

Sektor usług realnie wpływa na rozwój Trójmiasta

Eksperci szacują, że do Europy Centralnej i Wschodniej lub Azji, trafić może w najbliższych latach jeszcze 1,8 mln. miejsc pracy w sektorze nowoczesnych usług dla biznesu. Na rozwoju sektora w Polsce skorzystają nie tylko młodzi, wykształceni ludzie, którzy znajdą w nim pracę. Ma on szereg innych beneficjentów, dlatego coraz więcej regionów włącza się w bój o kolejnych inwestorów.

Świat zatoczył koło

Wedle danych za ubiegły rok, w Europie Centralnej i Wschodniej (Central and Eastern Europe, CEE), ulokowane jest ok. 14% światowego sektora usług dla biznesu. W Polsce skoncentrowanych jest 44% centrów z obszaru CEE, co przekłada się na kumulację ok. 40% etatów z tego regionu (ponad 120 tys. miejsc pracy). Większość tego biznesu skoncentrowana jest w kilku głównych ośrodkach. Wg ubiegłorocznych danych ABSL (Association of Business Service Leaders), zagraniczne centra w samym Krakowie zatrudniały już znacznie ponad 25 tys. osób (ponad 70 centrów), w Warszawie i Wrocławiu po blisko 20 tys. osób (odpowiednio blisko 70 i 50 centrów), a w Trójmieście ponad 10 tys. (blisko 40 centrów). Dzisiaj liczby te są już większe i dalej mają rosnąć. Choć pojawiają się opinie, że kapitał ten może się w przyszłości przenieść w kierunku tańszych roboczo regionów, dane wskazują, że czeka nas wiele lat trwałego wzrostu.

Outsourcingowy biznes zatoczył już zasadnicze koło po geopolitycznej mapie świata, poznając walory i wady każdego większego regionu czy kraju, w którym potencjalnie można inwestować. Europa Centralna i Wschodnia, w tym Polska, będzie więc umacniać swoją pozycję, jako jedna z wiodącej trójki lokalizacji sektora usług na świecie - mówi Arkadiusz Rochowczyk, dyr. zarządzający fińskiej Kemiry, która w ub. roku otworzyła w Gdańsku europejskie centrum usług biznesowych.

Słowa te potwierdza też najnowszy raport organizacji SSON (Shared Services & Outsourcing Network), wedle którego na inwestycyjnym topie są i będą zwłaszcza Europa (głównie CEE) oraz Ameryka Łacińska i Azja. A inwestycji będzie przybywać, ponieważ model centralizacji uslug biznesowych się sprawdza, a globalne organizacje wydzielają coraz większą ilość procesów tworząc zaawansowane, wielofunkcyjne jednostki.

Ile do wzięcia?

Firma konsultingowa The Hackett Group, przebadała ok. 5 tys. amerykańskich oraz europejskich przedsiębiorstw o rocznych przychodach przekraczających 1 mld USD, które do 2012 roku stworzyły łącznie 6,8 mln miejsc pracy w ramach sektora usług biznesowych. Większość z nich, 5,1 mln wakatów, nadal pozostaje w USA oraz Europie Zachodniej. W ciągu pierwszej dekady XXI wieku, 1,7 mln miejsc pracy zostało przeniesione do CEE, Indii, Chin i innych krajów, a eksperci szacują, że jeszcze ok. 1,8 mln może trafić na Wschód lub do Azji, z czego aż 750 tys. do 2016 roku! Przewiduje się też, że boom outsourcingowy może się wyczerpać dopiero w 2022 roku! Dla całego obszaru CEE, w tym Polski to duża szansa na inwestycje, na których zyskać może bezpośrednio wiele regionalnych ośrodków, także tych, które dopiero zaczynają pozycjonowanie w branży.

Naturalnie można założyć z duża dozą prawdopodobieństwa, że wiodące już metropolie w kolejnych 2-3 latach nadal będą pozyskiwać większość projektów, jednak szansą mniejszych ośrodków jest większa specjalizacja. Może ona pomóc im zbudować zalążki tzw. „masy krytycznej”, która w kolejnych latach pozwoli na konkurowanie również o projekty spoza podstawowej dziedziny – podkreśla Wojciech Tyborowski z Invest in Pomerania.

Wykorzystanie tej szansy zależy wyłącznie od miast, które muszą się w porę wypromować, zaistnieć w świadomości zagranicznych inwestorów i określić swoją strategię rozwoju. Z danych wynika, że inwestycyjny „tort” jest wystarczająco duży, żeby wszyscy znaleźli coś dla siebie.

System naczyń powiązanych

Dynamiczny rozwój usług to nie tylko nowe miejsca pracy. Na inwestycjach korzysta wiele branż i podmiotów. Inwestor korzysta przecież z szeregu usług doradczych (agencje pracy, firmy konsultingowe), musi się też gdzieś ulokować. Jak grzyby po deszczu wyrastają więc kolejne biurowce, na czym zyskuje branża budowlana. Biura trzeba zaaranżować i wyposażyć, jest więc praca dla projektantów wnętrz, dostawców i producentów mebli czy sprzętu biurowo-komputerowego. W miastach rozwija się szereg usług, z których korzystają tysiące zatrudnionych w sektorze osób, jak restauracje czy kluby fitness. A to przecież nie wszystko, bo młodzi ludzie kupują też mieszkania, etc.. Zyskują także miasta, jako podmioty.

  • Nie ulega wątpliwości że sektor BPO/SSC, który dynamicznie rozwija się w Gdańsku i obszarze metropolitalnym, odciska się na dochodach budżetów samorządowych. Po stronie dochodów to przede wszystkim podatek PIT, który według naszych szacunków płaci już 15 tys. osób zatrudnionych w różnych centrach finansowo-księgowych oraz 20 tys. osób związanych z branżą informatyczną – mówi Paweł Adamowicz, Prezydent Miasta Gdańska.

Kwoty są znaczące, bo biorąc pod uwagę średnie miesięczne wynagrodzenie brutto w całym sektorze, kształtujące się na poziomie 4 tys. zł, samorządy tej metropolii uzyskują wpływy na poziomie ponad 85 mln zł. Zakładając, że połowa zatrudnionych to mieszkańcy Gdańska, zasilają oni budżet miasta kwotą ponad 40 mln zł, a do tego dochodzi jeszcze podatek CIT czy podatki od nieruchomości, w których lokowane są centra, co stanowi potencjalnie dodatkowy zastrzyk finansowy (w Gdańsku, w niektórych przypadkach istnieje też możliwość zwolnienia z podatku od nieruchomości).

  • Wpływy do budżetu, choć niebagatelne, nie zawsze są najważniejsze. Centra usług biznesowych to praca dla młodych, wykształconych ludzi, większy ruch na rynku mieszkań, nowi mieszkańcy i w efekcie dynamiczniejszy rozwój Gdańska – dodaje Prezydent Adamowicz.

Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...