09.06.2017 14:31 0 Redakcja

Pościg w Gdyni, kierowca mógł spowodować katastrofę

TTM

Kierowca z Braniewa, którego po pościgu ujęli gdyńscy policjanci, usłyszał liczne zarzuty. Mężczyzna odpowie między innymi za łamanie przepisów ruchu drogowego i zaatakowanie mundurowego, grozi mu nawet 10-letni pobyt za kratkami.

Do scen rodem z hollywoodzkich filmów doszło w poniedziałek (5 czerwca) na ulicach Gdyni. Stróże prawa z miejscowej drogówki na ul. Morskiej dali kierowcy pojazdu sygnał do zatrzymania. Ten jednak zignorował policyjny nakaz i zaczął uciekać, łamiąc przy tym wiele przepisów ruchu drogowego.

  • Nie zatrzymywał się na czerwonym świetle, gwałtownie zmieniał pasy ruchu, co doprowadziło do zderzenia z innym pojazdem, na jednym odcinku ucieczki jechał nawet „pod prąd”. Mężczyzna stwarzał realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego – zaznacza podkom. Krzysztof Kuśmierczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

Pościg trwał do momentu dwukrotnego uderzenia w policyjny radiowóz. Badanie alkotestem wykazało, że kierowca był trzeźwy.

  • Decyzją Sądu Rejonowego w Gdyni został aresztowany na 3 miesiące. Mężczyźnie zostały przedstawione zarzuty niewykonania polecenia zatrzymania pojazdu, spowodowanie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. Grozi mu teraz nawet do 10 lat pozbawienia wolności – dodaje policjant.

Policja przypomina, że od 1 czerwca niezatrzymanie się do kontroli jest traktowane jako przestępstwo. Kierowca uciekający przed policją musi liczyć się teraz z karą do 5 lat więzienia. Do tej pory, niezatrzymanie się do policyjnej kontroli było wykroczeniem, za które groziła kara grzywny do 5 tysięcy złotych lub aresztu do 30 dni.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...