01.09.2015 08:40 0

Szkoły bez sklepików? Ograniczenia spowodują śmierć małego biznesu?

pixabay.com

Rozpoczyna się kolejny rok szkolny, a wraz z nim następują pewne zmiany, w tym również żywieniowe. Minister zdrowia Marian Zembala w minioną środę (26 sierpnia) podpisał rozporządzenie w sprawie produktów sprzedawanych w sklepikach szkolnych oraz warunkach, które musi spełnić żywność serwowana w szkolnych stołówkach. - Trzeba pokazać dzieciom i ich rodzicom, jak należy się odżywiać - pisze na swojej stronie Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Rząd chce w ten sposób rozpocząć walkę z otyłością wśród dzieci i młodzieży. Zdaniem wielu Polaków, zmiana doprowadzi jedynie do upadku handlu w szkołach. Zyskają natomiast okoliczne sklepy.

  • Nie jest to wielka rewolucja, ale jednak. Ze szkół znikną wszystkie produkty, które zawierają za dużo soli, cukru, tłuszczu lub innych niepokojących składników – mówi Andrzej Gredecki, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Wejherowie.

Rozporządzenie podzielone jest na dwie części: na produkty, które nie mogą znaleźć się w sklepiku oraz produkty, z których nie może korzystać stołówka szkolna. W dokumencie określono również ile razy i jaką żywność dzieci powinny otrzymywać na przestrzeni tygodnia.

  • Sklepik podpisując umowę, zostanie zobowiązany do zaakceptowania klauzuli mówiącej o tym, że nie można sprzedawać produktów innych niż te, które zostały ujęte w rozporządzeniu ministra zdrowia. Zostaną wprowadzone również ograniczenia dla stołówek – wyjaśnia dyrektor.

Zdaniem pracowników szkół oraz osób prowadzących sklepiki szkolne, nie jest to dobre rozwiązanie. Jak mówią, dzieci wciąż mogą dokonać zakupów w pobliskich sklepach czy po drodze do szkoły, a produkty sprzedawane w sklepikach i tak były mocno kontrolowane przez sanepid, placówki edukacyjne oraz samych rodziców.

Pełna treść rozporządzenia znajduje się na stronie.

Liczne obiekcje Polaków dotyczące rozporządzenia można znaleźć na stronie.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...