28.10.2013 16:28 0 Adam Hebel

Modlitwa za zmarłych i historie o duchach

Okres jesienny to czas refleksji nad mijającym czasem, odchodzeniem. Z pewnością jest tak dlatego, iż na tę porę roku przypadają dni Wszystkich Świętych oraz Zaduszki. Zmiana w przyrodzie, jej przygotowywanie się do zimowego letargu również nasuwa nam skojarzenia z odchodzeniem w stan wiecznego snu. Jak do tej tematyki podchodzą Kaszubi? Czym jest dla nas śmierć i czy zmarli pozostają z nami w swoistym kontakcie?

Ogień w zniczach pełni w naszej kulturze istotną rolę. W chrześcijańskiej symbolice jest to światło prowadzące duszę do zbawienia. Ma on jednak pogańskie korzenie. Dawniej palono ogniska na miejscach spoczynku zmarłych, aby ich ogrzać, zapewnić im to bezpieczeństwo, które daje ognisko domowe. Kościół przeciwny był paleniu ognisk na terenie nekropolii, znicze są zatem inną formą obecności ognia w kulcie zmarłych. Na grobach, prócz zniczy pojawiają się kwiaty. Prawdopodobnie jest to zwyczaj, który zastąpił przynoszenie żywności, która przeznaczona była dla bliskich, którzy odeszli. W dzisiejszym sposobie traktowania mogił widzimy zatem ciągłość sięgającą czasów przedchrześcijańskich połączoną z silnie chrześcijańską symboliką.

Pamięć o zmarłych w kulturze kaszubskiej nie odnosi się jednak wyłącznie do dbałości o groby. Dusze cierpiące w czyśćcu i oczekujące na przejście do życia wiecznego potrzebują modlitwy. Wiele jest podań na temat bezpośredniego kontaktu z duszami zmarłych proszącymi o modlitwę. Kiedy widzi się duszę zmarłego, wystarczy do niej przemówić, aby ona poprosiła o modlitwę. Wówczas przez pewien okres chodzi się w nocy do krzyża przydrożnego, zwanego "Bòżą mãką", lub kapliczki i modli się za zmarłego. Modlitwy kończy ukazanie się duszy wznoszącej się do nieba i dziękującej za pomoc. Często nieprzyjście na Pustą Noc z lenistwa wiąże się z odwiedzinami ducha i koniecznością modlenia się przy krzyżu.

Pùstô Noc jest prastarym zwyczajem. Polega na spędzeniu nocy przed pogrzebem na śpiewie chwalącym Boga i modlitwie za duszę zmarłego. W kulturach południowosłowiańskich możemy szukać odpowiednika w jeremiadach- lamentach nad trumną. Różnią się jednak tym, że kaszubskie śpiewy nie są ubolewaniem, a raczej chwaleniem Boga, w rękach którego znajduje się bliski oraz tym, że pustonocne pieśni śpiewane są zazwyczaj przez mężczyzn, jeremiady zaś przez kobiety. Śmierć, podobnie jak inne ważne w życiu rodziny i społeczności wydarzenia są okresem przejścia, czasem, w którym dusza narażona jest na niebezpieczeństwo ze strony złych mocy. Śpiewający mężczyźni stanowią zatem "gwardię", która eskortuje go na tym niebezpiecznym odcinku drogi.

Okres między śmiercią a pogrzebem ma też pokazać, czy dana osoba nie jest naznaczona i nie zostanie po śmierci upiorną istotą. Wampiryzm kojarzy nam się z kulturą Zachodu, świętem im kinem, a nawet subkulturą. Warto jednak mieć świadomość, że wiara w wampiry pochodzi z demonologii słowiańskiej i wśród Kaszubów jest niezwykle powszechna. Wyróżnia się dwa typy krwiożerczych stworzeń- wieszczi i òpi. Oba piją krew i powodują, że ich ofiary również są wampirami. Pierwszy z nich nawiedza jedynie krewnych, drugi zaś jest zagrożeniem dla każdego, kto stanie mu na drodze. Często w nocy pukają w okno i pytają "spita wa?" (śpicie?). Gdy odpowiedziało się twierdząco, wówczas wieszczi lub ópi rzekł "tej spijta na wieczi" (śpijcie wiecznie). Wówczas wszyscy domownicy umierają. Jeszcze większe nieszczęście mogą spowodować dostając się na wieżę kościoła. Kiedy rozbrzmiewają dzwony wprawione w ruch przez wampira, każdy, kto je usłyszy zapada w wieczny sen.

Ile zagrożeń ze strony upiora, tyle sposobów na unicestwienie go, lub unieszkodliwienie. Z filmów znamy metodę polegającą na wbiciu drewnianego kołka w serce. Na Kaszubach jest to sposób nieznany i bezsensowny, gdyż sądzi się, że te istoty serca nie posiadają. Należy ściąć głowę denata szpadlem i włożyć ją między kolana, tak aby nie potrafił jej "przymocować" do szyi. Dokonać tego musiał niebywale odważny mężczyzna, bowiem spotkanie wampira w drodze na cmentarz oznacza niechybne stanie się pierwszą jego ofiarą. Oprócz takich makabrycznych sposobów walki z siłami zła wierzono w inny sposób uniemożliwienia wampirowi zbierania krwawego żniwa. Można na przykład włożyć mu do trumny modlitewnik, w którym wycina się wszędzie słowo "amen". Wampir budzi się, rozpoczyna modlitwę, ale nie może jej skończyć. Rybacy dają kawałek sieci, którą upiorna istota będzie chciała rozplątać, nie zrobi tego jednak aż do końca świata.

Czy da się rozpoznać, kto po śmierci będzie wampirem? Jeżeli dziecko urodzi się z ząbkami, bądź czepkiem na głowie (tu kaszubska kultura różni się od polskiej, w której urodzenie się w czepku oznacza szczęście) można sądzić, że ten człowiek po śmierci będzie odwiedzał swoich bliskich.

W opowieściach o zmarłych, także upiorach odnajdujemy heroiczną postawę śmiałków. Istnieje legenda o upiorze, który straszył w kościele w Linii. Ksiądz prosił, aby młodzi ludzie wygnali złego ducha, który dawał się we znaki nocami. Wielu próbowało, ale ich kości nazajutrz były znajdowane za ołtarzem. W końcu znalazł się odważny młodzieniec, który, zanim poszedł do kościoła naradził się z pobożnym mędrcem. Ten powiedział mu, by schował się wśród kości swych poprzedników. Tak też uczynił i gdy wieszczi wyszedł z trumny szukał go po całym kościele, kiedy zajrzał za ołtarz, chciał zabić młodzieńca, lecz zapiał kogut i upiór musiał wrócić do trumny. Przed kolejną nocą mędrzec poradził, aby chłopiec ukrył się na szczycie organ. Wampir szybko zlokalizował tę kryjówkę, jednak wspinaczka zajęła mu tyle czasu, że nadszedł poranek i straszydło wróciło do trumny. Trzecia noc, jak powiadał mędrzec, miała być najcięższą próbą. Kazał młodzieńcowi schować się do trumny wampira i przeczekać tam całą noc bez okazania strachu. Chłopiec poczekał, aż wieszczi wyjdzie, sam ułożył się w trumnie i czekał. Gdy wieszczi nie znalazł go, chciał położyć się w trumnie, jednak widząc, że jest zajęta przez innego upiora uciekł i więcej nie pokazywał się w wiosce.

Inna historia mówi o kawalerze, który nie bał się niczego. Jego rodzice wielokrotnie próbowali go nastraszyć opowieściami o duchach, które nie robiły na nim wrażenia. W końcu zdecydowali, że matka okryje się prześcieradłem i wystraszy go, aby przekonać się, że ich syn odczuwa jednak, jak inni ludzie, strach przed siłami nadprzyrodzonymi. Wysłali go po mleko z dzbanem, matka ukryła się przebrana za ducha w krzakach przy cmentarzu i czekała aż syn będzie wracał. Gry ten się pojawił, matka wyskoczyła z krzykiem w kierunku syna, on widząc ducha uderzył go z całej siły dzbanem w głowę. Ojciec w domu spytał kawalera, czy spotkało go coś niezwykłego. On ze spokojem odrzekł, że napadł go duch, ale jednym uderzeniem go uśmiercił. Ojciec pobiegł na cmentarz i widział, że jego żona rzeczywiście nie żyje. Szedł do księdza po radę; ten stwierdził, że największą winę ponosi on z żoną, jednak przykazanie nakazuje szacunek do ojca i matki, w związku z czym syn także musi odbyć pokutę. Zamknięto go na kilka nocy w kościele. Syn w świątyni usłyszał dziwne głosy i ujrzał przez kratę w podłodze trzech mężczyzn siedzących i grających w karty. Zszedł do nich i przyłączył się do gry. Pierwszej nocy szło mu dobrze. Zachęciło go to do dalszej gry i tak po kilku dniach, a właściwie nocach pozbawił mężczyzn całej ich fortuny. Wtedy oni podziękowali mu za grę i za wybawienie- byli bowiem duchami księży, którzy za dużo czasu spędzali na grze w karty i oszukiwaniu ludzi, przez co ich karą było granie w karty tak długo, aż ktoś żywy wygra całą sumę pieniędzy, które posiadali. Dzięki odwadze młodzieńca księża dostąpili zbawienia, a on wrócił do domu jako bogacz.

Na Kaszubach, jak w wielu innych miejscach wiara w życie pozagrobowe jest syntezą pogaństwa, ludowości i chrześcijaństwa. Interesująca jest powszechność tych wierzeń i obrzędów z nimi związanych. Tajemnica życia po śmierci częściowo odsłaniana jest przed prostymi ludźmi, każdy może rozmawiać ze zmarłymi, modlić się za nich i być z nimi w kontakcie. Fakt, że najwięcej legend, podań, a nawet rzekomych relacji dotyczy właśnie duchów zmarłych, lub upiorów, które mają ciała zmarłych nie powinien nas dziwić. Dawniej, tak samo jak dzisiaj, mało kto nie lubi opowieści o duchach.


Czytaj również:

Komentarze

W trakcie ciszy wyborczej dodawanie i przeglądanie komentarzy jest zablokowane.