Mija rok działalności rumskiej „Bożej Przystani” – miejsca, w którym ubodzy i bezdomni mogą umyć się i przebrać w czyste ubrania. W ciągu 12 miesięcy przewinęło się przez łaźnię ponad 2 tysiące osób.
To niepozorne na pierwszy rzut oka miejsce niesie ogromną pomoc. Osoby, które nie mają stałego dachu nad głową lub ich sytuacja finansowa nie jest najlepsza mogą przyjść do „Bożej Przystani" w Rumi, gdzie z pewnością otrzymają wsparcie.
– To miejsce na pewno jest potrzebne. W ciągu roku przewinęło się tu ponad 2 tysiące osób. Mamy już takie wiadomości, że podobne miejsce powstanie w Gdańsku. Cieszymy się, że możemy pomagać i że dzięki nam angażują się w to też inne miasta - mówi Anna Majzon–Wójtowicz, koordynatorka wolontariatu w Bożej Przystani w Rumi.
Fot. TTM
Osoby w potrzebie w łaźni mogą wziąć ciepły prysznic i zaopatrzyć w ubrania, ale to nie wszystko. Wolontariuszki działające w przystani pomagają na wszelkie możliwe sposoby.
Nawiązujemy silne emocjonalne więzi z tymi ludźmi, jak kogoś nie ma długo to już zastanawiamy się co się z nim dzieje. Pomagamy im w znalezieniu pracy, wykonujemy zdjęcia do dokumentów.
Pozytywne działanie łaźni potwierdza to, że w ciągu 12 miesięcy znalazło się kilka osób, które udały się na terapie odwykowe oraz takie, które poszły do pracy.
– Takie osoby zachęcamy, by nie wydawały pieniędzy na ubrania czy środki czystości, bo to wszystko mamy tutaj i chętnie się tym dzielimy. Oni – mimo swojego wieku – uczą się samodzielności - wyjaśnia Anna Majzon–Wójtowicz.
Fot. TTM
Miejsce nie działałoby tak sprawnie, gdyby nie wsparcie finansowe dobrych ludzi z zewnątrz i zaangażowanie wolontariuszy. Jak zdradza nam koordynatorka najprawdopodobniej wkrótce raz lub dwa razy w tygodniu w „Bożej Przystani” stacjonować będzie lekarz, który ma zadbać o zdrowie bezdomnych i potrzebujących.
Obecnie spore zapotrzebowanie jest na wszelkiego rodzaju czapki z daszkiem, obuwie, spodnie czy wodę mineralną ze względu na trwające bardzo ciepłe dni.
