Czy kiedyś wirtualna rzeczywistość zastąpi prawdziwą? Za kilkanaście lat nikomu nie będzie się chciało wychodzić z domu, widywać ze znajomymi czy spacerować ulicami miasta lub po lesie? Film „ZOE” w reżyserii gdynianina zakłada właśnie taki scenariusz.
Film „ZOE” to produkcja w pełni nakręcona w Gdyni. Jej autorem jest Michał Marks, absolwent gdańskiego uniwersytetu na kierunku „Wiedza o filmie i kulturze audiowizualnej” i uczestnik Pomorskich Warsztatów FIlmowych w Gdyńskiej Szkole Filmowej.
W „ZOE” śledzimy losy 18-letniego Wojtka – chłopaka dorastającego w świecie przyszłości, w którym ludzkość przeniosła swoje życie społeczne do wirtualnej rzeczywistości. Wojtek czuje, że nie pasuje do tego świata i postanawia się z tego systemu wyłamać. Lubi ludzi i chce doświadczać życia w pełni – spotykać znajomych „w realu”, czuć zapach drzew i morza czy grać w koszykówkę.
– Film „ZOE” dzieje się w przyszłości – w Gdyni w 2038 roku. W świecie, w którym wszyscy spędzają czas w domu. Nikt nie wychodzi, bo spędza czas w wirtualnej rzeczywistości. I główny bohater Wojtek zatęsknił za czymś, co jest pierwotne, naturalne, za autentycznym doświadczaniem świata. Dlatego zbuntował się i wyszedł – opowiada Michał Marks, reżyser filmu.
W realizacji projektu wzięła udział Alicja Piotrowska, aktorka Teatru Muzycznego im. D. Baduszkowej, która wcieliła się w rolę mamy głównego bohatera, Maciej L. jako Wojtek i Marysia Świłpa – filmowa Maja.
Film, choć nie taki był zamiar, doskonale wpisał się w obecne czasy pandemii. Został nakręcony w czerwcu 2019 roku, a jego postprodukcja trwała prawie rok, więc naturalnie zbiegła się z wszechobecnym lockdownem i uświadomiła twórcom, jak aktualny temat poruszyli.
Źródło:dynia.pl