04.02.2021 12:30 68 raz

Ryk silników, swąd spalin... Drifterzy zakłócają spokój mieszkańców Wejherowa

fot. Czytelnik N24

Wejherowianie mieszkający w okolicy cmentarza na Śmiechowie mówią o koszmarze. Tyle tylko, że zamiast go śnić, niemal każdej nocy doświadczają go "w realu". Pod ich oknami urządzane są samochodowe drifty oraz nielegalne wyścigi. Pomimo licznych interwencji policji i straży miejskiej problem nie znika, a wręcz przypomina walkę z wiatrakami.

Kiedyś to była spokojna okolica na obrzeżach Wejherowa. Panowała cisza i spokój, które cenili sobie mieszkańcy ulicy Odrębnej i sąsiednich. Niestety, idylliczna atmosfera już tam nie panuje, wręcz przeciwnie – niemal w każdą noc rozbrzmiewa głośny warkot silników samochodowych, pisk opon i czuć swąd spalonego paliwa… Wejherowianie mieszkający w okolicy parkingu przy cmentarzu na ul. Roszczynialskiego skarżą się na urządzane tam samochodowe drifty i wyścigi samochodów.

To jest nie do wytrzymania! Zwłaszcza latem, ale i zimą, przy zamkniętych oknach przez całą noc słychać warkot silników, huk. Ci ludzie, którzy urządzają sobie drifty na parkingu przyjeżdżają tu niemal co noc. Żeby tylko driftowali na parkingu, ale oni stają pod oknami domów i gazują te silniki! Dzieci spać nie mogą, boją się, płaczą. Tak się nie da żyć! - denerwuje się jeden z mieszkańców tamtej okolicy w rozmowie z portalem Nadmorski24.

I opisuje, że sprawę zgłaszają policji i straży miejskiej. Wygląda to jednak jak zabawa w ciuciubabkę. Mundurowi interweniują, drifterzy odjeżdżają, po czym jak radiowóz znika - wracają i bawią się w najlepsze kosztem spokoju.

Raz już się tak wkurzyłem, że wziąłem jakiegoś kija i poszedłem do tych ludzi. Wrzasnąłem, to się na chwile uspokoili. Ale czy mam co noc zamiast spać i odpoczywać po pracy, biegać z drągiem i przeganiać rajdowców? - pyta inny z mieszkańców ulicy Odrębnej.

Na tym nie koniec. Rozmówcy portalu dodają, że widzieli niejednokrotnie, jak kierowcy wzdłuż ul. Roszczynialskiego urządzają wyścigi, tym samym powodując dodatkowe zagrożenie.

Raz doszło nawet do wypadku. Czy musi dojść do tragedii? - pyta wejherowianin.

Sprawą zainteresowaliśmy wejherowski magistrat. W odpowiedzi udzielonej pod koniec stycznia czytamy, że „w związku z interwencjami mieszkańców okolic parkingu przy ul. Roszczynialskiego, na którym odbywają się nielegalne wyścigi samochodowe, Straż Miejska w Wejherowie na wniosek prezydenta Wejherowa nasiliła patrole w tym miejscu. Tylko w ciągu 19 dni stycznia odbyło się ponad 30 interwencji strażników”.

Również wejherowscy policjanci zapewniają, że teren parkingu przy cmentarzu przy ul. Roszczynialskiego jest przez nich monitorowany. W styczniu otrzymali od mieszkańców jedenaście zgłoszeń. Potwierdzono kilka wykroczeń, które zakończono postępowaniem mandatowym.

Policjanci na każde zgłoszenie reagują i natychmiast jadą na miejsce zgłoszenia. Kilku kierowców zostało ukaranych. Ponadto w tym zakresie współpracujemy ze Strażą Miejską w Wejherowie i prowadzimy tam wspólne działania - wyjaśnia asp. sztab. Anetta Potrykus, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.

Jeśli mieszkańcom przeszkadza powodowany przez samochody hałas, można zgłaszać zakłócanie ciszy nocnej i porządku publicznego. Wtedy mundurowi mogą podjąć dodatkowe działania, o ile otrzymają takie wezwanie interwencyjne od osoby pokrzywdzonej.

Mieszkańcy przyznają, że rzeczywiście, widzą, iż mundurowi interweniują częściej, ale drifterzy nadal wracają i uprzykrzają życie mieszkańcom. Sugerują, że być może ich koszmar zakończyłby się, gdyby na parkingu zamontowano progi zwalniające?


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...