22.08.2020 11:57 0 NW
Kilku sportowców-amatorów postanowiło przebiec 750 kilometrów w pięć dni – wszystko po to, by pomóc dzieciom zmagającym się z nowotworami. Pomysł przebiegnięcia tak długiego dystansu w szczytnym celu pojawił się „z nudów”, jak mówią organizatorzy. Dzięki akcji udało się uzbierać już ponad 100 tysięcy złotych.
Zakopane i Hel – południe i północ kraju, dwa miasta które dzieli prawie 800 kilometrów. W tym wszystkim małżeństwo, które postanowiło zorganizować własny bieg i połączyć go z akcją charytatywną. Pomysł, choć wydawał się szalony – przyniósł oczekiwany rezultat i pozwolił zebrać ponad 100 tysięcy na rzecz dzieci, chorujących na nowotwór.
Siedmiu biegaczy, osoby odpowiedzialne za social media, kierowcy, motocykliści, ratownicy medyczni – to szereg osób, które stoją za sukcesem akcji Przegoń raka dla dzieciaka. Każdego dnia uczestnicy biegli łącznie 150 kilometrów – po przebiegnięciu 5 kilometrów biegacz zmieniał się z kolejnym i tak na zmianę. Nocleg zapewniali im strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej.
– Z racji tego, że wszyscy jesteśmy biegaczami-amatorami i zawody, na które byliśmy zapisani zostały odwołane, postanowiliśmy zorganizować własne zawody, ale w konkretnym celu – mówi Małgorzata Hawel, współorganizatorka i uczestniczka wydarzenia.
Grupa przyjaciół, która poznała się podczas ekstremalnych biegów po piaskach Sahary czy górach Kaukazu, postanowiła połączyć realizację własnej pasji z „czynieniem dobra”. W ten oto sposób spotkali się na południu Polski, w Zakopanem i wspólnie przebiegli 750 kilometrów, docierając aż na Hel.
– Wiemy i rozumiemy, co to znaczy mierzyć się z przeciwnościami i dążyć do celu. Utworzyliśmy aktywną grupę ONE TEAM, ONE DREAM, by teraz ten wysiłek, czas i zaangażowanie w 100% podarować dzieciom walczącym z rakiem – mówią organizatorzy i uczestnicy akcji.
Ultra sztafeta wystartowała w poniedziałek (17 sierpnia). Głównym celem akcji było zebranie 150 tysięcy złotych na rzecz Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową. Zebrane środki przeznaczone zostaną na zakup nierefundowanych leków, dla dzieci chorujących na raka.
– Czasami jedna ampułka to koszt 20 tysięcy złotych, a często są potrzebne na cito i wtedy Fundacja wykłada te pieniądze i wspiera dzieci – wyjaśnia prezes Fundacji.
Dzieci nie mają taryfy ulgowej, gdy chodzi o walkę z nowotworem. Każdego dnia walczą o swoje życie, o lepszy dzień – dlatego tak ważna jest pomoc ludzi z zewnątrz i angażowanie się w podobne akcje. Te są okazją do „dorzucenia” swojej cegiełki i spędzenia aktywnie czasu.
Akcje na taką skalę są organizowane przez fundację od niedawna, jednak już przynoszą zyski i okazały się „strzałem w dziesiątkę”.
– One angażują bardzo wiele osób, budzą zainteresowanie sprawą i wyzwalają bardzo pozytywną energię. Włączają się nie tylko osoby zaangażowane w samą akcję, ale także ich rodziny, znajomi i inne zainteresowane osoby. Dzięki temu skala pomocy rośnie i dowiaduje się o nas coraz więcej osób, a to pozwala na większą pomoc – mówi Przemysław Pohrybieniuk.
Wkrótce odbędzie się wyzwanie, polegające na wejściu na Szpiglasowy Wierch w Tatrach po to, by zebrać pieniądze na tzw. wózki sensoryczne, które pozwolą dzieciom uczyć się poznawania świata – m.in. dźwięków, zapachów.
– Każdy z nas może zrobić coś małego, ale suma tych małych rzeczy będzie stanowiła ogromną pomoc dla nas wszystkich – podsumowuje prezes Fundacji.
Aby dołączyć się do akcji Przegoń raka dla dzieciaka można nadal wpłacać środki poprzez stronę naratunek.org.