15.07.2020 09:20 1 rp/Gdynia.pl

Gdynia: Żuraw szukał żony…wśród kur. Okazało się jednak, że potrzebował pomocy

Źródło: Gdynia.pl

Samotny ptak nie chciał wyjść z kurnika, jak się okazało nie dlatego, że się zakochał, a był osłabiony. Przyjechał po niego Eko Patrol Straży Miejskiej w Gdyni.

„Przykro było żurawiowi, że samotnie ryby łowi. Patrzy – czapla na wysepce Wdzięcznie z błota wodę chłepce” – tak Jan Brzechwa pisał o żurawiu poszukującym drugiej połówki. Ten z Wiczlina, co prawda, również był samotny i zawitał do kurnika, jednak to ze względu na jego stan zdrowia.

Dostaliśmy zgłoszenie od mieszkańców Wiczlina, że wylądował u nich na wybiegu dla kur żuraw. Na pierwszy rzut oka było widać, że coś jest z nim nie tak – utykał i był osłabiony – opowiada Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdyni i członek Eko Patrolu. - Gospodarze nakarmili go i napoili, ale pomimo tego nie chciał odlecieć. Dlatego zadzwonili po Eko Patrol.

Źródło: Gdynia.pl

Kury przerażone, ale rolnicy byli podekscytowani ptasim okazem. Dla strażników miejskich była to również niecodzienna sytuacja. Żuraw to jeden z największych ptaków występujących w Polsce. Z wyprostowaną szyją może mierzyć 1,2 m wysokości i ważyć nawet 6 kg.  Wcześniej z dużych gatunków ptaków łapali łabędzie i bociany. Te doświadczenia pomogły w pojmaniu żurawia.

Ptaki z długimi dziobami i długimi szyjami łapie się w ten sposób, że najpierw trzeba je chwycić za głowę i dopiero potem za tułów, żeby nie mogły dziobem zrobić krzywdy – zdradza tajniki pracy rzecznik strażników.

Źródło: Gdynia.pl

Po złapaniu ptaka okazało się, że ma on liczne obrażenia, jest wychudzony, utykał na jedną łapę.  Żuraw nie szukał więc w kurniku żony, a spadł do niego wycieńczony.  Weterynarz dodatkowo stwierdził całą armię pasożytów na piórach. Ptak dochodzi do siebie i gdy w pełni wydobrzeje strażnicy przewiozą go z powrotem do Wiczlina.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...