03.12.2019 16:07 4 rp/TTM
Marsz śmierci – pod takim hasłem mieszkańcy kaszubskich miejscowości wspominają kolumny więźniów obozu koncentracyjnego. Ich relacje i wspomnienia zostały ukazane i filmie „Wieś sprawiedliwych, świadkowie”. Ten, można było zobaczyć w wejherowskim muzeum.
Rok 1945, styczeń – wydano rozkaz ewakuacji obozu koncentracyjnego KL Stuthoff. Obdarci, bez butów i ze skromnym prowiantem, który większości skończył się na początku drogi, szli – jak słyszeliśmy podczas projekcji – na pewną śmierć.
Więźniowie idąc przez Żuławy, tereny zamieszkałe w tym czasie głównie przez Niemców spotkali się z obojętnością. Sytuacja zmieniła się, gdy wkroczyli na teren Kaszub. Niewielu mieszkańców pamięta tę zimę. Z pewnością utkwiła w pamięci mieszkańcom Luzina, ponieważ tamtymi ulicami przechodziły kolumny więźniów.
– Przyjechaliśmy z Luzina na premierę filmu większą grupą, ponieważ jesteśmy zainteresowani tematyką marszu śmierci, nasi mieszkańcy pamiętają te historię, chcemy naszą wersję skonfrontować z wizją reżyserską – mówił przed projekcją Mieczysław Bistroń, prezes luzińskiego Oddziału ZKP.
Stutthof idzie - mówili Kaszubi. To krótkie zdanie krążyło od wsi do wsi, kiedy zasypanymi od śniegu ulicami kaszubskich miejscowości szli więźniowie. Wspomnienia świadków, mogli usłyszeć i zobaczyć mieszkańcy podczas premiery filmu „Wieś sprawiedliwych, świadkowie”. Cały film opowiada o pomocy więźniom obozu koncentracyjnego, której udzielili mieszkańcy kaszubskich wsi.
– Dzisiejszy pokaz to ważne wydarzenie nie tylko dla instytucji kultury ale przede wszystkim dla ludzi – komentował Tomasz Fopke, dyrektor Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie.
Fot. Marek Trybański/TTM
Podczas projekcji, czy to w Wejherowie czy wcześniej w Kartuzach, nie zabrakło emocji czy wspomnień, a to m.in. ze względu na obsadę. Na ekranie mogliśmy zobaczyć żyjących świadków tamtych wydarzeń.