05.09.2019 14:50 42 NW

Braki kadrowe w wejherowskim szpitalu? 'Zależy nam, żeby to wszystko unormować'

Fot. Daniel Zaputowicz/TTM

Lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni poszukiwani są przez placówki szpitalne w całym kraju. Z brakami kadrowymi boryka się także wejherowski szpital. Nagonka, jaka ostatnimi czasy się nasiliła, negatywnie wpływa na jego funkcjonowanie. Placówka zapewnia jednak, że mała liczba personelu medycznego nie wpływa negatywnie na bezpieczeństwo pacjentów. Ponadto gwarantuje, że robi wszystko, by zmniejszyć zbyt duże obciążenie chorych na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i pozyskać nowych specjalistów.

Średnio w ciągu dnia na wejherowski SOR trafia prawie 200 osób. Niemal połowa z nich na ten oddział w ogóle nie powinna trafiać, gdyż nie wymaga natychmiastowej pomocy. Przez to ci, którzy są naprawdę chorzy, na konsultację z lekarzem muszą czekać bardzo długo. Jak zaznacza Łucja Słowikowska, przewodnicząca Komisji Zdrowia, Polityki Społecznej i Prorodzinnej, przeludnienie na oddziałach ratunkowych wynika m.in. z tego, że zlikwidowano izby wytrzeźwień.

Pracownicy szpitala starają się, by każdy pacjent czuł się bezpiecznie, a braki w personelu w żaden sposób nie wpływały na ich zdrowie i życie.

Mamy świadomość tego, że na rynku pracy brakuje lekarzy. Taki sam problem ma wejherowski szpital. Robimy jednak wszystko, co w naszych siłach, by Ci lekarze, ale także pielęgniarki i ratownicy pracowali na naszych oddziałach. Ogłaszamy konkursy czy szukamy specjalistów w innych regionach Polski – mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowy Szpitali Pomorskich sp. z o.o.

Fot. Daniel Zaputowicz/TTM

Niestety, ludzie są coraz bardziej roszczeniowi. Informacje, które napływają m.in. z mediów, wywołują negatywne emocje wśród potencjalnych pracowników. Przez tak duży napływ zarzutów trudniej jest znaleźć osoby, które będą zgłaszać się do pracy w wejherowskim szpitalu. A to, jak można się domyślić, nie polepszy działania oddziału. Rozwiązaniem nieciekawej sytuacji ma być system TOPSOR, który w życie ma wejść jeszcze w tym roku. Zakłada on medyczną selekcję pacjentów, dzięki której podział na tych bardziej i mniej potrzebujących natychmiastowej pomocy ma stać się bardziej klarowny. Ma on również usprawnić działanie SOR-ów, nie tylko w Wejherowie, ale całej Polsce.

Ratownicy medyczni mają decydować o tym, czy dana osoba wymaga dalszego leczenia na oddziale SOR, czy można odesłać ją do lekarza rodzinnego bądź Nocnej i Świątecznej Opieki Chorych. Ratownicy mają wystarczające kompetencje, ponieważ to oni, często jako pierwsi, trafiają do ofiar wypadków i doskonale wiedzą, jak te osoby zaopatrywać – tłumaczy Małgorzata Pisarewicz.

Fot. Daniel Zaputowicz/TTM

Jak informuje Łucja Słowikowska, problem z SOR-em jest ogólnopolski. Wynika on przede wszystkim z braku pieniędzy na jego utrzymanie. Tym samym wiele oddziałów ratunkowych jest zamykanych. Co więcej, ze względu na finanse, wielu specjalistów wyjeżdża z kraju, przez co placówki borykają się z brakami personelu medycznego.

Czy liczba ratowników będzie wystarczająca, gdy w życie wejdzie nowy system? Tego nie wiadomo. Pozostaje jedynie uzbroić się w cierpliwość i wyrozumiałość. Lekarze mają na celu jedynie dobro pacjentów i zależy im przede wszystkim na ratowaniu ludzkiego życia. W środę (4 września), w starostwie powiatowym odbyło się spotkanie Komisji Zdrowia w tej sprawie. Z jego przebiegu wiadomo na pewno, że w planach jest interwencja w Ministerstwie Zdrowia. W tej sprawie będzie wystosowane pismo, które powinno trafić do ministerstwa jeszcze w tym miesiącu.

Bardzo nam zależy, żeby to wszystko unormować. Ale nie zdziałamy nic bez pomocy góry – podsumowuje Łucja Słowikowska.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...