15.03.2019 11:00 0 PM

Dziewczynka dotkliwie poparzona wrzątkiem. Rodzice ostrzegają

Źródło: archiwum rodzinne

Miała wówczas niespełna dwa lata. Wskutek poparzenia doznała poważnych obrażeń ciała. Jej rodzice, mieszkańcy Bolszewa, uważają, że winny jest sprzedawca kubka termicznego. Sieć stacji paliw natomiast wskazuje na nieodpowiednie użytkowanie pojemnika. Sprawa nie trafiła do sądu, ponieważ nie ma świadków zdarzenia – rodzice chcą jedynie podzielić się swoją historią i być może zapobiec innemu, podobnemu wypadkowi.

Feralnego dnia, cztery lata temu, matka dziewczynki zaparzyła herbatę w termosie i postawiła na stoliku przy kanapie, na której bawiła się z córką. Gdy zadzwonił domofon, podeszła do drzwi wejściowych. W tym samym czasie dziecko sięgnęło po termos, w którym, jak uważa matka, w wyniku nagromadzonej pary doszło do gwałtownego rozłączenia zbiornika z wieczkiem. Dziewczynka oblała się gorącym napojem.

Poparzenie naszej córki, Małgorzaty, nie jest w ocenie moim i mojej żony wynikiem zaniedbania, czy nieszczęśliwym wypadkiem. Kubek, którego używała żona, był produktem wadliwym, co wykazała analiza przeprowadzona przez biegłego. Nawet gdyby kubek nie miał wad produkcyjnych, brakowało na nim jakiegokolwiek oznakowania i instrukcji obsługi, jak go poprawnie używać. Przez to zaniedbanie producenta i dystrybutora zapłaciła Małgosia – poparzenia I i II stopnia objęły 12 procent powierzchni ciała. Córka musiała przejść operację przeszczepu skóry, po której blizny będzie nosiła do końca życia, a leczenie trwało kolejne dwa lata. Żadnemu rodzicowi nie życzę, by musiał oglądać takie cierpienie swojego dziecka – wyjaśnia Marcin Szczepański, ojciec poparzonej dziewczynki.

W sprawie wykonano ekspertyzę kubka. Jej fragment brzmi:

"Przedstawiony eksperyment dowiódł, że po zalaniu 'Kubka Wypadkowego' gorącą wodą i jego zamknięciu, następnie jego przechyleniu, występuje gwałtowne oddzielenie nakrętki od korpusu z towarzyszącym rozbryzgiem wody (rozbryzg gorącej wody mógł być przyczyną oparzenia osoby nieletniej)”.

Podobne doświadczenie przeprowadzono również na innym kubku tego samego producenta.

Nie nastąpiło oddzielenie nakrętki od korpusu, lecz tak samo, jak w przypadku „Kubka Wypadkowego”, bez używania znaczącej siły udawało się oddzielić nakrętkę od korpusu termosu – pisze ekspert.

W tej sprawie bulwersują dwie rzeczy. Jedna – to oczywiście brak poczuwania się BP Europa SE, oddział w Polsce, do odpowiedzialności za produkt, który, jak wykazaliśmy w sporządzonej ekspertyzie, był najprawdopodobniej niedostosowany do przechowywania gorących napojów – prawdopodobnie doszło do samoistnego oddzielenia się wieczka termosu od jego korpusu. Jednak to, co najbardziej dziwi w podejściu BP Europa SE oddział w Polsce do tej sprawy, to brak jakiejkolwiek refleksji firmy, odnośnie do tego zdarzenia. Co prawda, BP Europa SE oddział w Polsce złożyła wyrazy głębokiego współczucia rodzicom poszkodowanej, ale nie ma odpowiedzi na pytania, które trzeba zadać w tym momencie – chodzi przecież o nasze bezpieczeństwo, a oparzenia to rany wyjątkowo trudne do leczenia. Czy firma zamówiła jeszcze inną ekspertyzę, aby zbadać potencjalną możliwość powstania niebezpiecznych oparzeń? Czy inne termosy, sprzedawane na stacjach BP Europa SE oddział w Polsce, zostały odpowiednio przetestowane? Firma, chwali się swoimi działaniami związanymi ze społeczną odpowiedzialnością biznesu, może warto pomyśleć o przeprowadzeniu wspólnej akcji uświadamiającej o możliwych następstwach zdrowotnych oblania gorącą cieczą, jesteśmy chętni wspólnie z BP Europa SE oddział w Polsce, takie działania uświadamiające poprowadzić – powiedział Marcin Głuszek manager ds. marketingu i PR z Grupy Doradczej Prawno-Medycznej z Gdańska.

Przedstawiciele stacji paliw wyrazili współczucie dla rodziców i dziecka, które uległo poparzeniu. Jednak stoją na stanowisku, że podczas zdarzenia kubek był źle użytkowany.

Po gruntownym zapoznaniu się z dokumentacją przypadku, naszym zdaniem, szkoda nie mogła powstać w warunkach normalnego korzystania z kubka zgodnie z jego przeznaczeniem, czyli użytkowaniem go przez osobę świadomą zawartości termosu (którego zadaniem jest utrzymywanie temperatury) i zasad użytkowania termosów (strącenie termosu przez dziecko nie spełnia tej zasady). Produkt wyprodukowany został z właściwych materiałów i nie posiadał wad konstrukcyjnych. Zwracamy uwagę, że również biegły w opinii pozyskanej przez kancelarię odszkodowawczą działającą na rzecz dziecka i rodziców zwraca uwagę, że nawet prawidłowo działający termos może się zepsuć w wyniku użytkowania i być niebezpieczny. Produkty te wymagają więc najwyższej uwagi zwłaszcza, gdy znajdują się w pobliżu nieletnich – wyjaśnia dr Magdalena Kandefer-Kańtoch, rzecznik prasowy BP Europa SE – oddział w Polsce.

W wyniku poparzenia dziewczynka spędziła 12 dni w szpitalu, przeszła przeszczep skóry. Blizny najprawdopodobniej pozostaną do końca życia.


Czytaj również: