23.01.2019 13:10 16 mike/SM Wejherowo
Nieczęsto się zdarza, by kierowca tego samego pojazdu dwukrotnie wypadł z drogi w ciągu kilku dni. Tak było w przypadku kierującego matizem. Wiele wskazuje na to, że to już koniec podobnych zdarzeń z udziałem właściciela tego samochodu. Tym razem feralny matiz spłonął. Sprawę wyjaśnia policja.
W ubiegłą środę informowaliśmy o kierowcy matiza, który najpierw uszkodził znak drogowy na ulic Transportowej w Wejherowie, a następnie się oddalił. Ponieważ zgubił tablicę rejestracyjną, nie było problemu, by ustalić jego personalia.
Niespełna tydzień później – 21 stycznia w godzinach wieczornych – ten sam kierowca stracił panowanie nad swoim pojazdem, tym razem na ulicy Zachodniej. Samochód, który znalazł się w krzakach, zauważyli funkcjonariusze straży miejskiej, patrolujący ten rejon Wejherowa.
– Auto wypadło z drogi. Z wyjechaniem bez pomocy innego sprzętu był problem, dlatego kierowca samochód zostawił i się oddalił – relacjonuje Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.
Przy okazji okazało się, że kierowca matiza wykazał się swoistą „pomysłowością”. W miejscu brakującej tablicy rejestracyjnej zamontował inną, pochodzącą z samochodu marki Volkswagen. W rezultacie matiz miał dwie różne tablice rejestracyjne – z przodu i z tyłu.
Ostatecznie matiza nie udało się wyciągnąć z krzaków. Pojazd spłonął, przy czym nie wiadomo, czy wskutek podpalenia, czy też samozapłonu. Tę kwestię będą już wyjaśniać policjanci z wejherowskiej komendy powiatowej.