13.03.2018 17:30 19 raz
Zdjęcie ilustracyjne, fot. Łukasz Razowski Czytaj więcej na: http://www.nadmorski24.pl/aktualnosci/35020-wejherowo-drzewa-poszly-pod-topor-ale-zgodnie-z-prawem.html
Inwestor, który wiosną 2017 roku prowadził wycinkę drzew w centrum Wejherowa, być może przyczynił się do zniszczenia siedlisk zwierząt. Tą sytuacją zainteresowała się m.in. wejherowska policja, która skierowała sprawę do sądu.
Komenda Powiatowa Policji w Wejherowie poinformowała, że w marcu 2017 roku w Wejherowie na ulicy Sienkiewicza/św. Jana/Srebrny Potok/Północna/Wałowa inwestor naruszył przepisy z ustawy o ochronie przyrody. Jak wyjaśniają stróże prawa w piśmie skierowanym do Fundacji "Burasek", prowadzona tam wycinka drzew "doprowadziła do zniszczenia siedliska jeża, gniazd sroki oraz zabicia gatunków winniczka". Dlatego skierowano wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Wejherowie.
– W okresie lęgowym ptaków, a więc niedozwolonym, inwestor dokonał wycinki kilkuset drzew i krzewów – czytamy na profilu Koty Wejhera. – Po otrzymaniu informacji, po rozmowie z Miejskim Konserwatorem Zabytków, zgłosiłem sprawę na policję i straż miejską, ale nie wstrzymano tego dnia wycinki, bo według straży miejskiej było wszystko w porządku.
Jak podają wejherowscy ekolodzy i miłośnicy zwierząt, dopiero następnego dnia po interwencji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku wstrzymano wycinkę. Ale było za późno.
– Praktycznie wycięto prawie wszystkie drzewa i krzewy. Następnego dnia była inspekcja z RDOŚ, która wykazała występowanie na terenie wycinki zwierząt pod ochroną – parę srok, jeże i winniczki – podają przedstawiciele Kotów Wejhera, którzy należą do Fundacji „Burasek” oraz Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom z Gdyni.
O tym, czy faktycznie doszło do złamania prawa zadecyduje wejherowski sąd po zbadaniu sprawy.