04.01.2011 15:39 0

Szpital Specjalistyczny w Wejherowie: NIEDOSZACOWANE KONTRAKTY NA KARDIOLOGIĘ

Dyskusja, która przetoczyła się niedawno przez Pomorze dotycząca świadczenia usług na oddziałach kardiologicznych w województwie pomorskim, ma także pierwiastek wejherowski. Kardiologia w wejherowskim Szpitalu Specjalistycznym, w którym leczeni są pacjenci z trzech powiatów: wejherowskiego, puckiego i części lęborskiego ma dwukrotnie niższy kontrakt na świadczenie usług na 2011 r. niż szpitale trójmiejskie.

W ub. roku kardiologia wejherowska otrzymała kontrakt w wysokości 2.662.000 zł, podczas gdy szpitale Gdańska - 75.905.873 zł, Gdyni - 27.219.873 zł, Słupska - 16.679.440 zł, a Kościerzyna - 17.355.300.

Analiza pokazuje dotychczasową dyskryminację pacjentów z rejonu działania szpitala w Wejherowie w dostępie do świadczeń kardiologicznych. Nakłady na leczenie chorych kardiologicznie regionu wejherowskiego były - licząc na 10 tys. mieszkańców - w 2010 r. w stosunku do Gdańska ponad 14-krotnie mniejsze, w stosunku do Gdyni ponad 12-krotnie mniejsze, a w stosunku do Słupska prawie 10-krotnie mniejsze.

W wyniku konkursu na 2011 r. różnica w dostępie do świadczeń kardiologicznych dla mieszkańców regionu wejherowskiego zmniejszyła się w porównaniu do 2010 r., ale i tak w stosunku do Gdyni i Słupska jest ponad dwukrotnie mniejsza, a w stosunku do Gdańska prawie trzykrotnie mniejsza. Przy czym wartość kontraktu Szpitala Miejskiego w Gdyni na 2011 r. wynosi 20.366.493 zł, a kontraktu Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie - 2.800.000 zł, a Pomorskie Centra Kardiologiczne - 7.748.889 zł.

Dziwić może dotychczasowa zgoda władz województwa na takie wieloletnie, dramatyczne dysproporcje w dostępie do świadczeń z zakresu kardiologii dla mieszkańców Wejherowa, powiatu wejherowskiego i puckiego.

Nie budził protestów ani zastrzeżeń zarówno władz województwa i samorządu wojewódzkiego, jak i konsultanta wojewódzkiego ds. Kardiologii, brak bliskiego dostępu do świadczeń z zakresu kardiologii inwazyjnej dla tych pacjentów. Transportowani oni byli przecież w trudnych warunkach do szpitali Gdańska czy Gdyni.

Czyżby tak dramatyczny reżim czasowy w dostępie do procedur kardiologii inwazyjnej w przypadku ostrych zespołów wieńcowych dotyczył tylko mieszkańców Trójmiasta? Czy pozostali mogą ewentualnie bez większej straty cierpieć, bądź zostać skazanym na leczenie obarczone znacznie większymi czynnikami ryzyka i nie gwarantującymi w stopniu takim jak wcześnie wdrożone leczenie inwazyjne powrotu do zdrowia?

Szpital w Wejherowie od lat widział problem w braku dostępu do nowoczesnego, inwazyjnego leczenia kardiologicznego dla mieszkańców powiatu wejherowskiego, puckiego i lęborskiego.

Włodarze województwa znakomicie znali problemy finansowe (spowodowane zaniżonymi w stosunku do innych szpitali i rzeczywistych potrzeb, kontraktami z Narodowym Funduszem Zdrowia), które nie pozwoliły na uruchomienie pracowni hemodynamicznej przez wejherowski Szpital. Uruchomienie pracowni kardiologii inwazyjnej wymagało poniesienia nakładów na dostosowanie techniczne i budowlane pomieszczeń, zakup wysokospecjalistycznego sprzętu oraz zatrudnienie specjalistów posiadających uprawnienia do wykonywania zabiegów z kardiologii inwazyjnej.

Pojawienie się na rynku usług medycznych niepublicznego świadczeniodawcy - Pomorskie Centra Kardiologiczne - posiadającego wysokospecjalistyczny sprzęt, jak i kadrę lekarską, nie stanowi zagrożenia zdrowia ludności województwa pomorskiego, ale wyrównuje szansę na lepszy dostęp do wysokospecjalistycznych świadczeń, dla dotychczas pomijanych milczeniem mieszkańców powiatu wejherowskiego i puckiego oraz części lęborskiego. Stanowi dla nich gwarancje na ratunek w stanie zagrożenia życia i możliwość przeżycia zawału serca z jak najmniejszą liczbą ciężkich powikłań.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...