04.03.2018 17:00 37 mike/SM Rumia

„Nie zauważył”, że jego pies nie żyje…

Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com

Mimo kampanii społecznych oraz interwencji władz i społeczników, stopnień bezduszności i okrucieństwa wobec zwierząt nadal może zadziwiać. Tak było w Rumi, gdzie właściciel nie tylko nie dbał o psa uwiązanego do łańcucha, ale nawet nie znał jego imienia. Gdy na miejsce przyjechali funkcjonariusze straży miejskiej, zwierzę już nie żyło – „opiekun” nie potrafił dokładnie powiedzieć, od kiedy.

Podsumowując swoje działania w lutym 2018 roku, rumscy strażnicy miejscy podali, że podjęli pięć interwencji w sprawie wałęsających się psów. Dwa z nich odłowił technik weterynarii i przewiózł do schroniska. Właściciel jednego z psów został ukarany mandatem za niedopilnowanie zwierzęcia.

Szczególnie bulwersować może postawa właściciela jednego z psów przy ulicy Tysiąclecia w Rumi. W poniedziałek (19 lutego) strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o nieprawidłowym trzymaniu psa. Postanowili to sprawdzić i o godzinie 18:00 udali się na miejsce. Niestety, zwierzę już nie żyło.

Pies leżał przy budzie przywiązany łańcuchem o długości ok. 1 metra. Właściciel stwierdził, że chyba zdechł dzień wcześniej. Nie miał książeczki zdrowia. Pytany właściciel, nie pamiętał imienia psa, oświadczył, że nie troszczył się o jego stan zdrowia – relacjonują strażnicy miejscy z Rumi.

Ponieważ istniało podejrzenie, że popełniono przestępstwo, na miejsce została wezwana policja. Wykonana dokumentacja fotograficzna była na tyle drastyczna, że rumscy funkcjonariusze nie zdecydowali się na jej upublicznienie. Właściciel psa prawdopodobnie stanie przed sądem i odpowie za zaniedbania wobec zwierzęcia.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...