20.11.2017 10:44 1 Redakcja/TTM

Zmiany dla właścicieli aut – koniec z „turystyką przeglądową”

Fot. TTM

Kierowcy, którzy dotąd liczyli na łaskawsze traktowanie ich pojazdów na wybranych stacjach diagnostycznych, będą musieli przyzwyczaić się do nowych realiów. Od listopada 2017 roku za przegląd samochodu trzeba uiszczać opłatę z góry, a dane o wyniku badania trafią od razu do bazy CEPiK. Zmiany mają ukrócić zjawisko tzw. turystyki badań technicznych.

Jeszcze do niedawna właściciel pojazdu uiszczał pełną opłatę w stacji diagnostycznej tylko w przypadku uzyskania pozytywnego wyniku przeglądu. Teraz stan pojazdu nie ma już znaczenia, bo każdy diagnosta i tak zainkasuje pełną kwotę.

Zmiany polegają głównie na tym, że pierwszą czynnością diagnosty jest pobranie opłaty za badanie, przed przystąpieniem do kontroli pojazdu – wyjaśnia Maciej Dawidowski, naczelnik wydziału komunikacji w Urzędu Miasta w Wejherowie.

Część kierowców – zwłaszcza tych, którzy mają nowe i sprawne samochody – uważa, że w zasadzie niewiele się zmieniło.

Generalnie są to mało odczuwalne zmiany. Jest to normalne badanie, które musi przejść samochód. Jedyna zmiana polega na tym, że trzeba wcześniej zapłacić – podkreśla Mieczysław Małek, kierowca i mieszkaniec Wejherowa.

Cała procedura badania pojazdu uległa jednak zmianie, mimo że nie muszą jej odczuwać wprost kierowcy. Nowe wymagania wymusiły konieczność modyfikacji pracy stacji kontroli pojazdów.

Przygotowania do wdrożenia CEPiK-u wiązały się z przygotowaniem systemu komputerowego i pozyskaniem odpowiednich certyfikatów. Po uiszczeniu opłaty sprawdzamy samochód w bazie online, więc mamy podgląd na wszystkie dane pojazduMaciej Geraczek, pracownik jednej ze stacji diagnostycznych w Wejherowie.

Fot. TTM

W praktyce wszystkie informacje o samochodzie można porównać z tymi, które widnieją w dowodzie rejestracyjnym. Zdarzało się, że kierowcy starszych i zaniedbanych aut potrafili odwiedzić kilka stacji diagnostycznych, poszukując tej, w której diagnosta nie zauważy usterek albo celowo je zignoruje. Według nowych przepisów każdy wynik badania jest wprowadzany do Centralnej Ewidencji Pojazdów.

Diagnosta będzie mieć informację, że kilka minut temu ten sam pojazd był już na badaniach na poprzedniej stacji, gdzie uzyskał negatywny wyniki. Może też sprawdzić, co było przyczyną tego wyniku – potwierdza Maciej Dawidowski.

Zjawisko „turystyki przeglądowej” nie będzie więc miało większego sensu, bo każdy diagnosta teoretycznie powinien zwrócić uwagę na wynik wcześniejszego, negatywnego badania. W założeniu chodzi o rzetelne przygotowanie wozu do przeglądu.

Może to zmotywuje klientów, żeby nie przyjeżdżać na badanie „z marszu”, tylko wcześniej przygotować samochód? – zastanawia się Maciej Geraczek.

Niestety, zmiany w prawie drogowym i konieczne modyfikacje wiązały się z problemami technicznymi. Pisaliśmy o nich w tym artykule.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...