W miniony piątek Straż Miejska przyłapała kobietę, która nielegalnie zamieszczała ogłoszenia na ulicach Wejherowa. Funkcjonariusze przestrzegają przed podejmowaniem prac związanych z rozklejaniem ogłoszeń i ulotek, ponieważ za nielegalny proceder grożą wysokie grzywny.
W okresie przedświątecznym, firmy oferujące pożyczki uaktywniają się proponując konsumentom duże pieniądze bez natłoku formalności. W związku z czym ogłoszenia pojawiają się na słupach, drzewach, elewacjach budynków, skrzynkach energetycznych i innych miejscach.
Do procederu zatrudniani są głównie uczniowie i studenci, ale takiej pracy podejmują się również osoby, które nie mają alternatywy. Pracownicy nie zdają sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje prawne mogą ich czekać, gdy zostaną zauważeni przez Straż Miejską.
Pieniądze zarobione z rozmieszczania reklam, które prawnie traktowane jest jako zaśmiecanie, z pewnością nie pokryją grzywien. Przekonała się o tym 40-letnia mieszkanka Wejherowa, która w czwartek 20 listopada została zatrzymana przez Straż Miejską podczas umieszczania ogłoszeń w miejscach niedozwolonych.
Zgodnie z art. 63a § 1 Kodeksu Wykroczeń: Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.
W postępowaniu mandatowym grzywna wynosi do 500 złotych. Z kolei sąd może ukarać sprawcę karą grzywny nawet do 5000 złotych lub do miesiąca ograniczenia wolności. Powstaje więc pytanie, czy rzeczywiście szkodliwość czynu jest adekwatna do grożącej kary oraz czy funkcjonariusze powinni zajmować się ściganiem takich czynów?