02.07.2015 14:34 0 Ryszard Wenta

Rozpoczyna się upał. Za tydzień zakończą go nawałnice

fot. Żaneta Lange-Łepek

Od piątku co najmniej do połowy przyszłego tygodnia czeka nas pierwsza lipcowa fala upałów. W Polsce termometry mogą pokazać w cieniu blisko 40 stopni. Niewykluczone, że miejscami padną historyczne rekordy. Na Pomorzu spodziewamy się 31 stopni w cieniu w środę, 8 lipca.

Fala upałów - według synoptyków - rozpocznie się w piątek, 3 lipca na zachodzie Polski. Niewykluczone, że upał rozleje się także w kierunku centrum kraju, ale tam nie powinno być więcej niż 30 stopni. Na pozostałym obszarze Polski odnotujemy przeważnie od 27 do 29 stopni. Nigdzie nie będzie padać, niebo pozostanie pogodne.

W sobotę, 4 lipca żar zapanuje już prawie w całym kraju. Od niedzieli upał stanie się nieznośny. Na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i na Ziemi Lubuskiej temperatura dojdzie do 35-37 stopni. Na Pomorzu będzie około 30 stopni.

Uprzedzamy, że z powodu posuchy i wysokiej temperatury zagrożenie pożarowe w lasach osiągać będzie maksymalny stopień. Wystarczy niedopałek, aby spowodować pożar. O rozpalaniu ognisk w pobliżu wyschniętej roślinności powinniśmy zapomnieć.

Od poniedziałku (6 lipca) do środy (8 lipca) będzie jeszcze goręcej. To właśnie w połowie tygodnia fala upałów najprawdopodobniej osiągnie swe apogeum. Tuż przed wtargnięciem chłodnego frontu atmosferycznego, który przyniesie gwałtowne burze, temperatura osiągnie absolutne maksimum. Miejscami mogą paść rekordy ciepła.

Jeśli prognozy się potwierdzą, to w czwartek (9 lipca) będziemy mogli odetchnąć od upału. Termometry pokażą zaledwie 20 stopni nad morzem. Trochę popada, ale słońca też nie zabraknie. Możemy spodziewać się gwałtownych burz.

Po kilku chłodniejszych dniach upał wróci w kolejny weekend (11-12 lipca). Póki co jednak za wcześnie jest, aby przewidywać jak długo tym razem się utrzyma. Prognozy są niejednoznaczne.

Czy jesteśmy przygotowani na długotrwały upał? Czy jesteśmy gotowi zmierzyć się z żywiołem, który w 2003 i 2010 roku zabił 120 tysięcy Europejczyków? Czy służby są przygotowane na czarny scenariusz? Naukowcy biją na alarm, nawet jeśli ta fala upałów tak śmiercionośna się nie okaże, to i tak czeka nas wkrótce powtórka z tamtych lat, bo modele klimatyczne wskazują jednoznacznie, że w ciągu 10 lat możliwość powrotu rekordowych temperatur w okresie letnim przekracza 70 procent.

O skali problemu mogliśmy się przekonać w lipcu 2006 roku, który okazał się w całej Polsce najcieplejszym lipcem w historii pomiarów meteorologicznych, prowadzonych od końca osiemnastego wieku. Fala tropikalnych upałów utrzymywała się wówczas przez blisko 10 dni.

Jako, że nadchodząca fala upałów, być może największa od lat, zdarzy się między końcem tego tygodnia a połową przyszłego, zapewne ostrzeżenia trafią do nas za późno lub w ogóle nie zostaną wystosowane, mimo, że temperatura w większości kraju sięgnie 35 stopni, a miejscami nawet 38 stopni i więcej, co jest już progiem bardzo niebezpiecznym dla naszego zdrowia, a nawet życia.

Najświeższy przykład mamy z Hiszpanii, Francji i Wielkiej Brytanii, gdzie od kilku dni liczba osób przyjmowanych do szpitali w stanie odwodnienia i przegrzania organizmu zwiększyła się wielokrotnie wobec stanu uznawanego za normę, nawet dla pory ciepłej.

Jednak nie tylko służby publiczne nie wiedzą jak się zachowywać w obliczu utrzymujących się długo wysokich temperatur. Sami Polacy narażają się na niebezpieczeństwo, bagatelizując normy pracy, nie spożywając odpowiednich ilości napojów i przebywając dłuższy czas w pełnym słońcu.

Warto już teraz przygotować się na taką aurę, na przykład robiąc zapasy wody mineralnej lub wyposażając się w wentylator, które pomogą nam przetrwać upały. Nie zapominajmy też o osobach starszych i chorych, które naszego zainteresowania w upalnych dniach będą potrzebować najbardziej.


Czytaj również:

Komentarze

W trakcie ciszy wyborczej dodawanie i przeglądanie komentarzy jest zablokowane.