14.08.2012 10:15 0

Protest głodowy przed Urzędem Miasta w Gdańsku

Wojciech Dąbrowski głoduje już dwanaście dni i nocy w samym centrum Gdańska. W ten sposób prowadzi walkę z miejskimi urzędnikami, którzy wydali nakaz przeprowadzenia eksmisji.

Już kolejną dobę trwa protest Wojciecha Dąbrowskiego, który twierdzi, że został bezpodstawnie wyrzucony na bruk wraz ze schorowaną byłą żoną. Odebrano im mieszkanie za czynszowe długi, które z każdym miesiącem narastały w zawrotnym tempie.

Wojciech Dąbrowski po powrocie ze Stamów Zjednoczonych utrzymywał się wraz z żoną z jej nauczycielskiej emerytury, która wynosiła ok. 800 zł. Czynsz za mieszkanie komunalne, które zajmowali, wynosił ponad 1000 zł. W momencie eksmisji zadłużenie mimo wcześniejszej spłaty sięgneło 40 tys. złotych. Eksmisja planowana była na dzień 1 sierpnia, zatem w tym dniu pojawił się komornik wraz z nakazem eksmisji. Była żona po wizycie komornika trafiła do szpitala i dopiero kolejnego dnia udało się przeprowadzić eksmisję. Kilka dni przed jej dokonaniem Dąbrowski złożył pismo w urzędzie miasta w którym prosił o przedłużenie spłaty długu do 20 października. Nikt jednak nie udzielił mu odpowiedzi. Dąbrowski zamierzał bowiem spłacić długi poprzez sprzedanie działek i domu, które posiada w USA.

Chorą byłą żonę postanowili przyjąć do siebie przyjaciele. 65-letni historyk sztuki zadecydował walczyć z decyzją gdańskiego magistratu. Ten natomiast odpiera zarzuty twierdząc, że nie zostali oni całkowicie bez dachu nad głową. Zaoferowano im pomieszczenie w CTUS, a po odbyciu specjalnego treningu wyeksmitowani obywatele mają szansę na pomieszczenia socjalne. Posiadane przez niego nieruchomości za granicą nie pozwolą mu jednak na otrzymanie lokalu socjalnego, gdyż dostają one jedynie najbiedniejsi obywatele, których nie stać na samodzielny wynajem mieszkania. Urząd Miasta twierdzi również, że eksmisję odraczano już kilkakrotnie.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...