W środę (20 czerwca) w siedzibie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego odbyło się spotkanie, podczas którego debatowano nad przyszłością spółki SKM. Mniejszościowi udziałowcy podkreślali, że zależy im na rozwoju oferty komunikacyjnej, ale chcą i powinni mieć kontrolę nad spółką.
Przewozy aglomeracyjne w obrębie Trójmiasta generują wysoką liczbę pasażerów kolei na całym Pomorzu. Niemniej samorząd województwa ma tylko 10% udziałów w spółce, podczas gdy PKP – aż 68%. Zarówno przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, jak i władz województwa podkreślają, że nie sposób wyobrazić sobie funkcjonowanie transportu zbiorowego w aglomeracji Trójmiasta bez Szybkiej Kolei Miejskiej. Problemem może być finansowanie jej dalszego rozwoju.
Właśnie teraz dyskusja na temat udziałów w spółce ma szczególne znaczenie. Przypomnijmy, że w lutym 2018 roku SKM stanęła przed ogromną szansą na modernizację taboru. Spółce udało się uzyskać dofinansowanie w wysokości 160 milionów złotych na zakup 10 nowych pociągów. To jednak zaledwie połowa potrzebnej kwoty. Drugą transzę środków mógłby przekazać Urząd Marszałkowski, ale pod pewnymi warunkami.
– Jeśli władze SKM zaangażują się w ten projekt taborowy, my również chętnie zaangażujemy się w niego finansowo, ale oczekujemy większej liczby udziałów w tej spółce […]. Nie możemy finansować pracy przewozowej oraz zakupu taboru w spółce, w której nie posiadamy większościowych udziałów – mówił w lutym 2018 roku Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
Podczas środowego spotkania marszałek powtórzył tę deklarację. Zaznaczył jednak, że efektem takich działań powinno być trwałe uzyskanie przez samorząd województwa i inne trójmiejskie samorządy statusu głównego udziałowca. Korzyści miałaby odnieść przede wszystkim sama spółka, z którą mogłaby być zawarta wieloletnia umowa przewozowa, tworząca stabilne perspektywy rozwoju. Podobnego zdania byli inni samorządowcy.
– Warto zwrócić uwagę na kwestie związane choćby z przygotowywanym przez nas projektem wspólnego biletu. Jeśli mamy budować ofertę opartą na wspólnej taryfie, to znacznie łatwiej byłoby wdrożyć ją w strukturze, w której mamy głos decydujący – mówił Piotr Grzelak, zastępca prezydenta Gdańska.
– Przewozowe spółki samorządowe z powodzeniem funkcjonują w innych regionach – w województwie mazowieckim, wielkopolskim, śląskim, małopolskim i łódzkim i w samej Warszawie. Praktycznie tylko my na Pomorzu odstajemy od tej reguły, która – jak widać – dobrze się sprawdza – stwierdził Marcin Skwierawski, zastępca prezydenta Sopotu. – Warto też zwrócić uwagę, że kilka lat temu podobna dyskusja dotyczyła „usamorządowienia” portu lotniczego. Dziś rozwój kontrolowanego przez samorządy lotniska – w tym rozbudowa infrastruktury lotniskowej, poprawa komunikacji lotniska z centrami miast, w efekcie wzrost liczby pasażerów – najlepiej dowodzą, że była to dobra decyzja – dodał.
Deklaracje samorządowców kierowane były przede wszystkim do Krzysztofa Mamińskiego, prezesa PKP SA, przedstawiciela większościowego udziałowca spółki SKM. Ten przyznał, że najważniejsze jest pozyskania wkładu własnego na zakup 10 nowych pociągów.
– Mamy w tym spore doświadczenie, rozważaliśmy inne scenariusze – m.in. emisję obligacji. Ale oczywiście przeanalizujemy przedstawione dziś argumenty i odniesiemy się do nich w najbliższym czasie – powiedział prezes Mamiński.
Z kolei Mieczysław Stuk podkreślił, że wdrożenie przedstawionych propozycji zależy od decyzji głównego udziałowca, czyli zarządu PKP SA.
– Nieskorzystanie z propozycji samorządów będzie oznaczać, że to główny właściciel bierze na siebie całą odpowiedzialność za realizację projektu zakupu nowego taboru, a szerzej – za dalsze funkcjonowanie spółki SKM – podsumował marszałek województwa pomorskiego.