07.12.2017 08:36 16 Redakcja/TTM
Obfite opady deszczu przysparzają sporych problemów mieszkańców Kębłowa. Mimo że w ostatnim czasie przy ulicy Kochanowskiego została osadzona studnia, to wciąż zbiera się tam woda, odcinając dojście do pobliskich budynków. Gmina Luzino wie o sprawie, jednak na zmianę sytuacji trzeba będzie poczekać do przyszłego roku.
Do ponownego zalania ulicy Kochanowskiego w Kębłowie doszło w środę (6 grudnia). Tak jak w poprzednich przypadkach, o których wspominaliśmy w tym artykule, konieczna była interwencja strażaków z powiatu wejherowskiego.
– Takie sytuacje powtarzają się od dwóch lat, gdy tylko mocniej spadnie deszcz. W ostatnim czasie, a dokładniej – w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, straż pożarna wypompowywała wodę już kilkukrotnie – mówi Danuta, mieszkanka ulicy Kochanowskiego.
– Przeważnie takie problemy występowały na wiosnę, gdy stopniały śniegi, a ziemia była zamarznięta. W tym roku deszcz pada praktycznie od sierpnia, woda napływa z okolicznych pól i spływa właśnie do tej drogi – uzupełnia Jarosław.
O problemie został poinformowany Urząd Gminy Luzino. Wójt podkreśla, że do tej pory samorząd zrobił, co mógł, a obecnie jedyną możliwością ochrony pobliskich nieruchomości jest interwencja straży pożarnej, która wypompuje wodę.
– To jest naturalna niecka, najniższy punkt na tym odcinku ulicy Ludowej i Kochanowskiego. Jednocześnie stanowi on zlewnię z prawie ośmiu hektarów. Problemy te zaczęły się już w 2013 roku, ale nie były one takie jak w tej chwili – wyjaśnia Jarosław Wejer, wójt gminy Luzino. – Wykonaliśmy więc studnię chłonną, która nie zdawała egzaminu, ponieważ opady były coraz większe. Opinia geotechniczna wskazała, że grunt przepuszczalny występuje poniżej 20 metrów, wykonaliśmy więc studnię z filtrem na głębokości 23 metrów. Schodzi tam na dobę około 12 metrów sześciennych wody. Nie byłoby problemu, gdyby nie tegoroczne opady, które w lipcu przekroczyły normy roczne. Dramatycznie wzrósł poziom wód gruntowych, co widać na okolicznych polach i łąkach – uzupełnia.
Aby opracować kolejne rozwiązania urząd skonsultuje się z odpowiednimi specjalistami. Prawdopodobnie w pobliżu ulicy Ludowej zostanie wybita druga studnia. Na zmiany trzeba jednak poczekać co najmniej kilka miesięcy. Zdaniem włodarza gminy częściowym rozwiązaniem problemu może być odpowiednie zagospodarowanie prywatnych działek.
– Każdy właściciel nieruchomości położonej na takim terenie powinien montować własne studnie chłonne, które przynajmniej zatrzymałyby wodę przed dostaniem się do piwnic – podsumowuje Jarosław Wejer.