21.11.2017 18:30 16 Redakcja

Wojewoda tłumaczy, co miał na myśli, przemawiając 11 listopada

fot. gdansk.uw.gov.pl

Część środowisk związanych z utrwalaniem kaszubszczyzny oraz niektórzy samorządowcy czują się urażeni słowami wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha. W swoim wystąpieniu z okazji Święta Niepodległości zwrócił on uwagę na problem regionalizmu w odniesieniu do Pomorza. Teraz wojewoda wydał specjalne oświadczenie.

Przypomnijmy, wojewoda wygłosił swoje przemówienie podczas koncertu "Niepodległa 2017", który odbył się 11 listopada w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Wedle jego słów, obecnie należy przypominać każdemu Polakowi, zwłaszcza z Pomorza, również temu, „który nazywa siebie przedstawicielem mniejszości i regionalistą”, że to terytorium w przeszłości było „przedmiotem knowań przeciwko jedności państwa polskiego”. Wobec tego konieczne jest utrzymywanie przynależności narodowej.

Pomorze ma prawo korzystać z pomocy państwa polskiego, lecz także ma obowiązek państwo polskie wspierać i pozostawać z nim w nieustannej jedności – tak jak kończyna pozostaje niezmiennie częścią ciała, niezależnie od swojej specyfiki. Samorząd jest rzeczą słuszną, ale jako oddolna organizacja administracji publicznej, stanowiąca część administracji państwowej, a nie jako zaczyn separatyzmu – mówił Dariusz Drelich.

Oburzenie wywołały zwłaszcza słowa o domniemanym separatyzmie, które mogły być odebrane w kategorii oskarżeń o rozbijanie jedności Polski. Do wystąpienia wojewody odniósł się m.in. Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, który określił je jako skandaliczne i dodał, że wojewoda „nie zna ani historii Pomorza, ani Kaszub”. Listy wyrażające obawy na temat intencji przedstawiciela polskiego rządu na Pomorzu wysłały też środowiska i organizacje kaszubskie.

W tej sprawie Drelich opublikował specjalne oświadczenie. Pisze w nim, że partyjni towarzysze Grzegorza Schetyny z Pomorza opublikowali całkowicie fałszywe oskarżenie w sprawie jego przemówienia.

Obelżywym hasłem tego ataku jest twierdzenie o kierowaniu się przeze mnie „ksenofobiczno-centralistyczną ideologią kaczyzmu", która nie szanuje odrębności regionalnej i wrażliwości lokalnej – zaznaczył. - Jak widać, w przededniu niesławnego posiedzenia Parlamentu Europejskiego (15 listopada PE przegłosował, m.in. przy wsparciu części polskich eurodeputowanych, rezolucję zmierzającą do uruchomienia wobec Polski art. 7, czyli nałożenia sankcji z powodu nieprzestrzegania zasad praworządności – przyp. red.), w przemówieniu o potrzebie jedności patriotycznej i szacunku dla kierujących państwem instytucji władzy, apelowałem do wszystkich mieszkańców Pomorza o pamięć, że „suwerenność jest nie tylko przyjemną okolicznością, z której możemy korzystać, skoro nadarzyła się taka okazja, lecz jest także warunkiem zachowania przez nasz naród spoistości moralnej i czystości sumienia” – tłumaczył.

Dariusz Drelich dodał, że jako wojewoda, ale również jako Kaszub i Polak, domaga się „tej czystości sumienia również od ludzi, którzy do niedawana byli bezrefleksyjnymi sługami, a dziś pozostają lokalnymi eksponentami człowieka oddziałującego z Brukseli na Polskę”.

Od tych, którzy doszukują się w moim przemówieniu czegokolwiek innego niż wołania o wierność wobec ojczyzny, domagam się zrozumienia słów prezydenta Andrzeja Dudy: „Zachowanie i język posłów PO i ich koalicjantów w Parlamencie Europejskim jest nie do zaakceptowania. To mowa kłamstwa, która uderza w Polskę, Polaków i nasze prawo wyboru – skwitował wojewoda.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...