17.11.2017 12:10 21 Redakcja/Pomorskie.eu
Część środowisk związanych z utrwalaniem kaszubszczyzny oraz niektórzy samorządowcy czują się urażeni słowami Dariusza Drelicha, wojewody pomorskiego. Podczas Święta Niepodległości zwrócił on uwagę w swoim wystąpieniu na problem regionalizmu w odniesieniu do Pomorza.
Wojewoda wygłosił swoje przemówienie podczas koncertu Niepodległa 2017, który odbył się 11 listopada 2017 roku w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Wedle jego słów, obecnie należy przypominać każdemu Polakowi, zwłaszcza z Pomorza, również temu, „który nazywa siebie przedstawicielem mniejszości i regionalistą”, że to terytorium w przeszłości było „przedmiotem knowań przeciwko jedności państwa polskiego”. Wobec tego konieczne jest utrzymywanie pewności przynależności narodowej.
– Pomorze ma prawo korzystać z pomocy państwa polskiego, lecz także ma obowiązek państwo polskie wspierać i pozostawać z nim w nieustannej jedności – tak, jak kończyna pozostaje niezmiennie częścią ciała, niezależnie od swojej specyfiki. Samorząd jest rzeczą słuszną, ale jako oddolna organizacja administracji publicznej stanowiącej część administracji państwowej, a nie jako zaczyn separatyzmu – mówił Dariusz Drelich.
Oburzenie wywołały zwłaszcza słowa o domniemanym separatyzmie, które mogły być odebrane w kategorii oskarżeń o rozbijanie jedności Polski. Do wystąpienia wojewody odniósł się m.in. Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, który określił je jako skandaliczne i dodał, że wojewoda „nie zna ani historii Pomorza, ani Kaszub”.
Zaskoczenia wystąpieniem Dariusza Drelicha nie krył również prof. Edmund Wittbrodt, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Podkreślił on, że skoro uroczystości z okazji Święta Niepodległości mają służyć budowaniu jedności narodowej, takie uwagi są nie na miejscu. Przypomniał też, że to właśnie zdecydowana postawa „regionalistów kaszubskich” przyczyniła się do ocalenia polskości nad Bałtykiem.
– To właśnie Kaszubom odrodzona po rozbiorach Rzeczpospolita zawdzięczała dostęp do morza. Wiedzieli o tym dobrze: marszałek Józef Piłsudski, Roman Dmowski, generał Józef Haller, Wojciech Korfanty czy Antoni Abraham. Widzę, że obecnemu Panu wojewodzie musimy o tym koniecznie przypomnieć – stwierdził prof. Edmund Wittbrodt.
W podobnym tonie wypowiada się prof. Cezary Obracht-Prondzyński, członek Zrzeszenia Kaszubko-Pomorskiego i prezes Instytutu Kaszubskiego. W jego opinii istnieją postawy, by Kaszubi domagali się przeprosin od wojewody pomorskiego.
Nieco inaczej kwestię wystąpienia Dariusza Drelicha postrzega strona rządowa. Jarosław Selin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, zaznacza, że wojewoda nie mówił wprost ani o Kaszubach, ani o kaszubskości. Jego zdaniem zasygnalizował jedynie problem regionalizmu, którego skutkiem może być rozbicie państw narodowych.
– Wojewoda mówił chyba o nadmiernych ambicjach „jakiś regionalizmów”. Mogą one doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji, które widzimy w Europie Zachodniej – zauważa Jarosław Selin. I dodaje, że separatyzmy w Hiszpanii, Szkocji czy we Francji mogą stanowić realne zagrożenie, które staje przed państwami Unii Europejskiej.