19.09.2017 11:38 5 Redakcja/SM Gdańsk
Krew, agresja i osaczona ofiara, która pewnie nie miałaby większych szans bez pomocy strażników miejskich. Poszkodowany sam chętnie oddał się w ręce funkcjonariuszy. Brzmiałoby to wszystko typowo dla kroniki kryminalnej, gdyby nie fakt, że chodzi o bójkę… łabędzi.
Do nietypowego zdarzenia doszło w piątek 15 września około godziny 16:30 na kanale Raduni w Gdańsku. Zmotoryzowany patrol z Referatu II Straży Miejskiej w Gdańsku otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że nieopodal Muzeum II Wojny Światowej doszło do "awantury z udziałem ptaków". Funkcjonariusze nie zlekceważyli zgłoszenia, a na miejscu okazało się, że życie jednego z łabędzi rzeczywiście było zagrożone.
– Na wodzie pięć łabędzi otoczyło innego łabędzia. Wskakiwały na niego i z całej siły uderzały go w głowę. Wyglądało to tak, jakby chciały go utopić – relacjonuje starszy specjalista Andrzej Baj. – Próbowaliśmy przepłoszyć agresywne ptaki, te jednak nic sobie z tego nie robiły. Zaciekle atakowały swą ofiarę. W pewnej chwili dostrzegł nas poszkodowany łabędź. Zaczął zbliżać się w naszym kierunku. Gdy dotarł do brzegu, wyciągnęliśmy go z wody i przegoniliśmy jego prześladowców – dodaje.
Można przypuszczać, że strażnicy miejscy pojawili się na miejscu w ostatniej chwili. Zraniony łabędź był już mocno wycieńczony i nie miał sił stawić czoła rozjuszonemu stadu. Funkcjonariusze zawinęli go w termiczny koc ratunkowy.
Fot. SM Gdańsk
Ptak z ulgą przyjął ludzki ratunek. Ostatecznie strażnicy przetransportowali łabędzia do lecznicy weterynaryjnej, gdzie otrzymał niezbędną pomoc.