23.08.2017 19:00 13 Redakcja
Chwilę grozy przeżyła spacerująca po Rumi kobieta w ciąży. Duży, wałęsający się po centrum miasta pies, zaatakował prowadzonego przez nią czworonoga. Przyszła matka została dotkliwie pogryziona.
Do tego dramatycznego zdarzenia doszło we wtorek (22 sierpnia) na ulicy Ceynowy w Rumi, w samym centrum miasta, w pobliżu szkoły podstawowej. Na szczęście, nie doszło do tragedii z udziałem dzieci, jednak nie obyło się bez poszkodowanych.
TTM
– Kobieta w ciąży spacerowała ze swoim psem, nagle nadbiegł wałęsający się inny pies, wówczas doszło do starcia między zwierzętami. Kobieta, próbując je rozdzielić, została ugryziona w rękę. Nie jest jednak pewna, który z psów ją zranił - relacjonuje Roman Świrski, komendant rumskiej straży miejskiej.
Jak dodaje, agresywne zwierzę było wręcz ogromne i wyglądało na przedstawiciela niebezpiecznej rasy.
– Dokonaliśmy porównania ze zdjęciami dostępnymi w internecie. Wynika z nich, że mógł to być dog argentyński, jednak nie wiadomo, czy pies ten nie był mieszańcem - zaznacza szef strażników z Rumi.
TTM
Ostatecznie psa złapali mieszkańcy, a strażnicy przetransportowali go do komendy. Ze znalezieniem właściciela nie było problemów, ponieważ wcześniej zgłoszono zaginięcie takiego zwierzęcia.
– Właściciel pojawił się już godzinę po zdarzeniu. Pies jest szczepiony, jednak jego pan został zobowiązany do tygodniowej obserwacji zwierzęcia u weterynarza, z czego musi zdawać nam relację - wyjaśnia Świrski. - *Natomiast jeśli chodzi o kobietę, to w pierwszej kolejności rana została zdezynfekowana i opatrzona przez strażników, a następnie poszkodowaną przekazano personelowi karetki pogotowia, w celu zszycia tej rany - dodaje.
Zgodnie z obowiązującym prawem właściciel czworonoga, który zalicza się do ras niebezpiecznych, musi uzyskać zgodę burmistrza na przechowywanie takiego zwierzęcia.
– Psy te muszą być rejestrowane, tak aby władze samorządu miały rozeznanie dotyczące tego, w których częściach miasta trzymane są takie pasy - wyjaśnia komendant rumskiej straży miejskiej.
Po całym zajściu właściciel wałęsającego się psa został ukarany mandatem, którego wysokość mogła sięgać maksymalnie 250 złotych.