22.08.2017 14:36 2 Redakcja/MOSG

Miał być żart, skończyło się na mandacie i zakazie lotu

Fot. MOSG

O kolejnym przypadku lekceważącego podejścia do kwestii bezpieczeństwa poinformowali funkcjonariusze Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. Tym razem poczuciem humoru na gdańskim lotnisku „popisał się” 46-letni mieszkaniec województwa pomorskiego.

Ze strażą graniczną nie ma żartów – o tym, i to dosłownie, przekonał się jeden z pasażerów, który chciał w niedzielę 20 sierpnia polecieć do norweskiego Stavanger. Podczas odprawy biletowo-bagażowej w rozmowie ze swoim kolegą stwierdził, że przewozi w bagażu bombę. Być może takie zachowanie spodobało się koledze 46-latka, ale obsłudze lotniska – już nie. Pracownicy portu lotniczego poinformowali o fakcie straż graniczną.

Funkcjonariusze natychmiast szczegółowo skontrolowali mężczyznę i jego bagaż, jednak nie ujawnili żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Mężczyzna tłumaczył się strażnikom granicznym żartem nie na miejscu i przeprosił za swoje zachowanie – informują pogranicznicy z Gdańska.

Sprawca całego zamieszania został pouczony i ukarany mandatem w wysokości 200 złotych. Jednak kapitan samolotu do Stavanger zadecydował o dodatkowej karze dla 46-latka, być może dotkliwszej – nie został on wpuszczony na pokład.

To już kolejny w tym roku przykład niezbyt odpowiedzialnego zachowania pasażerów korzystających z gdańskiego lotniska. O innym „bombowych żartach” pisaliśmy w tym artykule oraz tutaj.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...