11.07.2017 12:31 0 Redakcja
Podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku pasażer powiedział, że ma bombę. Okazało się to żartem, który jednak nie przypadł pogranicznikom i załodze samolotu do gustu. Mężczyzna zamiast polecieć do Wielkiej Brytanii, został w kraju z 500-złotowym mandatem.
Miał z Gdańska lecieć do Londynu 9 lipca. Wyprawa ta jednak zakończyła się szybciej. Pirotechnicy Straży Granicznej otrzymali informację o mężczyźnie, który już po przeprowadzonej kontroli bezpieczeństwa zgłosił, że w swoim bagażu przewozi bombę.
Żart ów zakończył się wypisaniem mandatu w wysokości 500 złotych i zakończyli swoje czynności. Na tym nie koniec.
W trakcie ciszy wyborczej dodawanie i przeglądanie komentarzy jest zablokowane.