24.05.2017 14:20 0 Redakcja

Pobicie na Chełmie: Kurator kontroluje, dyrektor broni uczniów

Żródło: screen Facebook

Sprawa agresywnych nastolatek z Gdańska zatacza coraz szersze kręgi. Po tym, jak na Chełmie doszło do brutalnego pobicia uczennicy przez dwie gimnazjalistki, kuratorium oświaty sugeruje odwołanie dyrektora Gimnazjum nr 3. Władze miasta studzą emocje, a dyrekcja placówki prosi o interwencję Rzecznika Praw Dziecka.

Do głośnego pobicia doszło 11 maja. Na Facebooku pojawiły się nagrania, na których widać jak grupa gimnazjalistek bije swoją rówieśniczkę, nikt z otoczenia i przechodniów nie zareagował i tego nie przerwał. Agresorki szybko zostały zatrzymane i wyrokiem sądu rodzinnego dwie zostały skierowane do poprawczaka, a jedna otrzymała dozór kuratora. O sprawie pisaliśmy tutaj.

Po nagłośnieniu tego zdarzenia przez media, sytuacji w Gimnazjum nr 3 na Chełmie postanowiła się przyjrzeć Monika Kończyk, pomorski kurator oświaty. Do pobicia doszło właśnie w okolicy tej szkoły. Kontrola została przeprowadzona również w Gimnazjum nr 5 na Oruni, w którym uczą się napastniczki.

  • Kontrola przeprowadzona w Gimnazjum nr 3 wykazała, że do szkoły napływały wcześniej sygnały o zagrożeniach dla bezpieczeństwa uczniów - tłumaczy cytowana w serwisie gdansk.pl Monika Kończyk. - Uczniowie sygnalizowali, że nie czują się bezpiecznie. Do pobicia doszło w czasie pracy szkoły, w bardzo bliskiej odległości od terenu szkoły, a ani dyrektor szkoły, ani pedagog nie podjęli w tym czasie odpowiednich działań. Szkoła nie tylko nie zrobiła nic, żeby zapobiec temu wydarzeniu, ale też nie udzieliła uczennicy pomocy po pobiciu. Ograniczono się jedynie do przyjmowania informacji od osób trzecich i przekazywania ich policji.

Pomorska Kurator Oświaty zamierza prezydentowi Gdańska przekazać pismo o "rozważenie zasadności wszczęcia postępowania odwołującego dyrektora szkoły z pełnionej funkcji w związku z poważnymi zaniedbaniami". Kolejny wniosek kuratorium ma trafić do wojewody, a dotyczy on wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec pracowników szkoły, którzy nie dopełnili swoich obowiązków. Władze miasta studzą jednak emocje.

  • Dobrą zasadą i normą jest nieferowanie wyroków przed zakończeniem postępowania. Nie zapominajmy, że dobrem nadrzędnym jest zapewnienie właściwych warunków nauki i rozwoju uczniom szkoły, dogłębne wyjaśnienie sprawy, a także zaproponowanie oraz wdrożenie działań naprawczych – podkreśla Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej.

To jednak tylko jeden z wątków konsekwencji ataku agresywnych nastolatek. Dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 7 w Gdańsku, w skład którego wchodzi Gimnazjum nr 3, opublikował pismo skierowane do Rzecznika Praw Dziecka. Prosi w nim o przybycie do szkoły i podjęcie interwencji w celu obrony dobrego imienia uczniów.

  • Opinia publiczna została wprowadzona w błąd poprzez podawanie fałszywych informacji. Napastnicy uczęszczają do innych szkół, natomiast nasi uczniowie udzielili pomocy poszkodowanej. Ich interwencja przerwała agresję. Uczniowie naszej szkoły udzielili pierwszej pomocy do momentu przekazania poszkodowanej właściwym służbom – zapewnia w piśmie Marcin Hintz, dyrektor zespołu szkół. - Dziennikarze podawali niepotwierdzone informacje nt. wydarzeń, np. pisząc, że nikt nie udzielił poszkodowanej pomocy. W sposób nierzetelny i tendencyjny informują o sytuacji w naszej szkole, naruszając tym samym dobre imię uczniów, ich rodzin i nauczycieli. W internecie wywołali falę nienawistnego hejtu, przyczyniając się do eskalacji agresji na naszą społeczność.

Władze szkoły, aby zapewnić bezpieczeństwo uczniom, zdecydowały się nie upubliczniać informacji o osobach, które udzieliły pomocy. Jak tłumaczą, „by i one nie stały się obiektem medialnej sensacji”.

O agresywnych nastolatkach z Gdańska pisaliśmy także tutaj oraz tutaj.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...