21.02.2017 14:35 0 kyc/ agt/

Jabłka i gruszki dla niedźwiedzi i żubrów

Źródło: PAP

Owoce ze śródleśnych sadów w Bieszczadach są przysmakiem cenionym m.in. przez niedźwiedzie i żubry. "Z myślą o nich od kilku lat odnawiamy stare i sadzimy nowe drzewa owocowe" – powiedział we wtorek PAP Mateusz Świerczyński z nadleśnictwa Cisna.

"W latach 2009-10 leśnicy w nadleśnictwach Cisna, Komańcza, Lutowiska i Stuposiany w Bieszczadach zinwentaryzowali ponad trzy tysiące drzew owocowych, głównie jabłoni, w starych, międzyleśnych sadach. Potem zaczęło się ich odnawianie, a także sadzenie nowych sadów. Trwa to nadal" – przypomniał leśnik.

Świerczyński podkreślił, że zapewniany w ten sposób atrakcyjny pokarm przeciwdziała zjawisku synatropizacji, czyli zaniku u zwierząt instynktownego strachu i skłonności do przebywania w pobliżu ludzi, w celu łatwego zdobycia pożywienia. "Głównym celem naszego przedsięwzięcia jest zatrzymanie zwierząt w lesie. Chcemy żeby np. niedźwiedzie nie szukały pożywienia w pobliżu ludzkich siedlisk" – dodał.

Odnawianie sadów polega na przycinaniu starych gałęzi, odkrzaczaniu i odsłanianiu drzew owocowych. Dzięki tym zabiegom drzewa rodzą więcej owoców, a te stanowią pokarm głównie dla niedźwiedzi, choć nie tylko, bo jabłka i gruszki to także przysmak żubrów, dzików, jeleni.

Międzyleśne sady znajdują się w terenie trudno dostępnym dla ludzi. W Bieszczadach zdziczałe sady lub ich fragmenty są pozostałościami po wyludnionych po II wojnie światowej wsiach.

Równolegle z pielęgnacją starych leśnicy sadzą nowe sady. Powstają one na liczących co najmniej 10 arów działkach. W lasach nadleśnictwa Cisna zasadzono już 18 takich sadów; trzy z nich powstały w ubiegłym roku.

Leśnicy starają się sadzić stare, często już rzadkie odmiany drzew owocowych; wśród jabłoni m.in. szarą renetę. "Są one odporniejsze niż współczesne" – dodał leśnik.

Na Podkarpaciu od początku lat 70. ub. wieku ponad sześciokrotnie wzrosła liczba niedźwiedzi. 40 lat temu było ich niespełna 20 i występowały tylko w Bieszczadach. Ćwierć wieku później było ich już 50, a w pierwszych latach tego stulecia – 100.

Obecnie w południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim, bytuje blisko 180 tych drapieżników; to 90 proc. polskiej populacji.

Wśród podkarpackich niedźwiedzi nie występuje zjawisko synantropizacji, czyli zaniku instynktownego strachu i skłonności do przebywania w pobliżu ludzi, głównie w celu łatwego zdobycia pożywienia. Takie przypadki zdarzają się np. u niektórych niedźwiedzi tatrzańskich.

Niedźwiedzie są wszystkożerne; dorosłe osobniki ważą ok. 300 kg, żyją do 50 lat. Zaliczają się do najbardziej niebezpiecznych drapieżników w Europie.(PAP)


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...