12.10.2015 16:01 0

Polski Indiana Jones odnalazł „samolot widmo”?

fot. TTM

Podejrzenia, że w tym rejonie znajduje się właśnie ten samolot poszukiwacz miał już wcześniej. - Jako zawodowy pilot mam też swoje wizje tego, jak te manewry z drugiej wojny światowej mogły przebiegać – wyjaśnia Jacek Dzienisiuk.

To już drugi duży obiekt, który najprawdopodobniej udało się odnaleźć zespołowi poszukiwacza. Na dowód znaleziska wydobył stalowe, blisko 3-metrowe śmigło, które waży ponad 100 kilogramów.

  • Wydawać się może, że te maszyny odnajdują mnie. Z racji tego, że dużo nurkuję w Bałtyku, to wiedziałem, że historia mówiła o samolotach, które traktowano jak samoloty widmo. Okazało się, że podczas jednego nurkowania udało się nam odnaleźć zachowany w blisko 70 procentach samolot – tłumaczy Jacek Dzienisiuk, pilot i poszukiwacz.

Poszukiwacze podjęli decyzję, że na potwierdzenie znaleziska samolotu Lublin R.VIII, samodzielnie wydobędą jeden z elementów obiektu. Twierdzą, że jest on zagrożony kolizją z jednostkami pływającymi, czynniki zewnętrzne, a teraz również i kradzież.

  • To jest prawdopodobnie jedyny taki na świecie polski obiekt i musi on zostać wyłowiony. Posiada on elementy drewniane, wielkie pływaki marki Short Brothers, silnik Hispano-Suiza i cały osprzęt. Wszystko to kryje się na dnie – dodaje poszukiwacz.

Obiekt został znaleziony w Zatoce Gdańskiej, a dokładniej w wodach Zatoki Puckiej. To właśnie tu, na obszarze muzeum MDLot, w 1939 roku znajdował się dywizjon lotniczy.

  • Samoloty te w 1939 roku zostały ewakuowane w stronę Helu. Były to w większości Lubliny R.XIII, czyli mniejsze niż obiekt znaleziony. Tam dywizjon został rozstawiony i zamaskowany. Istniały wówczas dwa samoloty Lublin R.VIII. Te dwie jednostki prawdopodobnie przekołowały po powierzchni zatoki w różne miejsca, teraz poznaliśmy jedno z nich – opowiada polski Indiana Jones.

Wieść o znalezisku, choć z pewnością wielu cieszy, może się stać przyczyną wielu kłopotów.

  • Jesteśmy pewni, że dostaliśmy śmigło od Lublina R.VIII. Dowiedzieliśmy się, że zostało wydobyte z Zatoki Gdańskiej, ale okazuje się, że nielegalnie. Postanowiliśmy je przyjąć w celach konserwacyjnych. Jutro zostaną spełnione warunki formalne. Z pewnością to właśnie u nas jest miejsce tego śmigła, mamy też nadzieję, że rzeczywiście jest tam coś jeszcze, bo różne głosy do nas docierają. Przede wszystkim chcemy jednak znaleźć formalną ścieżkę wydobycia tych znalezisk – tłumaczy Ireneusz Makowski, dyrektor Muzeum Morskiego Dywizjonu Lotniczego.

fot. TTM


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...