30.01.2015 12:06 0

Choczewo: Solidarność strażaków. Walczą z radnymi o remizę

Strażacy z trzech powiatów puckiego, wejherowskiego i lęborskiego przyjechali na sesję do Choczewa - łącznie protestowało 25 zastępów. Swoją obecnością wspierali ochotników z tamtejszej miejscowości, którzy walczą o remizę. Wyły syreny, migały światła, zgromadzili się również mieszkańcy. Wszystko na nic, bo radni nie podjęli uchwały, na której zależało strażakom. Wciąż nie wiadomo co z remizą i czy choczewscy ochotnicy będą mieli gdzie stacjonować.

Wczorajsza sesja Rady Gminy Choczewo zakończyła się niepowodzeniem. Zdaniem radnych aktualna propozycja złożona nadleśnictwu godzi w interesy gminy. Natomiast strażacy, mieszkańcy oraz wójt chcą by doszło do finalizacji umowy. Kto ma rację?

Uchwała zaproponowana przez wójta w sprawie strażnicy została wykreślona przez radnych z porządku obrad wraz z rozpoczęciem sesji. Wspomnieć należy, że plan związany z zamianą gruntów gminnych za tereny nadleśnictwa wraz ze strażnicą realizowany był przez czterech wójtów oraz dawnych i obecnych radnych. W czym więc tkwi problem?

[img_r]2[/img_r]

  • To jest już u nas tradycja, ponieważ naszą straż gminną likwidowałem przez cały rok, a dopiero teraz jest ustawa, którą zaakceptowali radni. Oni lubią popisywać się swoją władzą. Kredyt konsolidacyjny uchwalałem aż siedem razy. Po prostu trzeba mieć odrobinę cierpliwości – mówi Wiesław Gębka, wójt gminy Choczewo. - Radny Grzegorz Kozłowski mówi, że 15 hektarów można podzielić na 40 małych działek. Podobno są chętni by kupić je po 15-20 zł za metr. Ale przecież obszary te do niczego się nie nadają. Nie ma chętnych nawet do dzierżawienia tych gruntów od gminy. Ci sami radni uchwalili, że działki te są w strefie ochronnej i nie ma tam możliwości budowy. My chcemy więc by sporządzili oni pismo, że jeśli gmina nie sprzeda tych działek i nie będziemy mogli kupić strażnicy, to zapłacą za nią z własnych kieszeni - dodaje.

Zgodnie z obowiązującym prawem istnieje sposób wymiany ziemi wraz ewentualną dopłatą. Zdaniem wójta procedura została przeprowadzona prawidłowo, jednak radni proponują by gmina ziemię sprzedała, a za uzyskane pieniądze wykupiła strażnicę od nadleśnictwa. Uważają, że wspólnota jeszcze na tym zarobi. Wójt oponuje, że od dawna istnieje już koncepcja zagospodarowania całego budynku i może ona godzićw interesy jednego z radnych.

[img_r]3[/img_r]

  • W budynku byłaby nie tylko straż, ale i weterynarz. W części socjalnej znajdowałaby się świetlica sołecka, a w tylnej części karetka pogotowia. W przychodni planujemy otworzyć drugą aptekę, co wadzić może p. Kozłowskiemu, który jest właścicielem obecnie jedynej apteki. Podkreślam, że to ma być finał pracy czterech wójtów, ja jestem czwarty - mówi Wiesław Gębka. - Najgorsze jest to, że radny może siać destrukcję, działać na szkodę mieszkańców i za to nie odpowiada. To jest błąd naszej demokracji. Gdyby to robił wójt, to dawno by już „wyleciał” - podkreśla Wiesław Gębka - Mam jednak cichą nadzieję, że przekonamy chociaż jednego radnego. W prywatnych rozmowach niektórzy z nich wypowiadają się sensownie, ale zagłosować na naszą rzecz nie chcą. Nie jestem w stanie tego zrozumieć - dodaje.

Radni oponują. Rozważają także możliwość wybudowania nowej strażnicy.

[img_r]4[/img_r]

My jesteśmy za zamianą na uczciwych warunkach. Chcemy uzyskać drugi operat szacunkowy, żeby je do siebie porównać. Nie chcemy likwidować OSP, rozmawialiśmy z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Gdańsku, aby przedłużyć dzierżawę. Powołaliśmy komisję doraźną, która będzie prowadzić dalsze negocjacje. To za krótki czas, żeby podejmować tak ważną decyzję. Na razie strażacy mają dach nad głową, a dzierżawa zostanie przedłużona na rok lub dwa – przekonuje Grzegorz Kozłowski, radny gminy Choczewo i przewodniczący komisji budżetowej. - Teraz jesteśmy naciskani i sterroryzowani, a pan wójt nie mówi prawdy co do gminnych nieruchomości. Mieszkańcy chętnie by kupili małe działki rolne po 15 lub 20 zł za metr. Gmina zarobiłaby na tym około 1,5 mln zł. W aktualnej umowie różnica wartości nieruchomości wynosi 200 tys. zł na naszą niekorzyść. Dlaczego mamy dać te pieniądze nadleśnictwu? Może nie będziemy musieli oddać 16 hektarów, a tylko 10 za te grunty? Wtedy się zgodzimy. Dochodzi jeszcze sprawa utylizacji dawnej stacji benzynowej. Dodatkowo nadleśnictwo wciska nam drogi gruntowe, które nie mają wartości, a wręcz wiążą się z kosztami dla gminy – dodaje.

Przeciwnicy tego rozwiązania mówią, że gmina jest biedna, a aktualnej strażnicy wiele nie brakuje. Dawniej w budynku obecnej remizy mieściła się baza warsztatowa, jednak dzięki pracy strażaków przekształcono ją w remizę i doprowadzono do aktualnego stanu.

  • Istnieje możliwość garażowania pojazdów, jest ogrzewanie elektryczne, wyremontowaliśmy dach za pieniądze od sponsorów. Mówienie przez radnych, że są to obiekty zdewastowane wskazuje, że nie szanują naszej pracy – informuje Karol Wojciechowski, naczelnik OSP Choczewo.

W całej sprawie najbardziej poszkodowani są mieszkańcy oraz strażacy, którzy także nie przyznają radnym racji.

[img_r]5[/img_r]

  • Jest to trzecia sesja, podczas której walczymy o naszą remizę. Jaki będzie skutek? Najprawdopodobniej zostaniemy bez dachu nad głową. Jesteśmy już po rozmowie z panią nadleśniczy i ona zdementowała tezę o dalszej dzierżawie. Dopowiem jeszcze, że aneksem umowa przedłużona jest do czerwca, a widnieje tam zapis, który mówi o tym, że jeśli radni wciąż nie będą przychylni, to istnieje możliwość wystawienia wcześniejszego przetargu na ten obiekt – mówi Karol Wojciechowski, naczelnik OSP Choczewo. - Najbardziej ucierpią na tym nie strażacy, a system bezpieczeństwa, czyli ochrona mieszkańców - podsumowuje.

Strażacy z OSP Choczewo nie są odosobnieni w swojej walce. By ich wesprzeć, na miejsce przyjechali strażacy z 25 jednostek ochotniczych, między innymi z Łeby, Linii, Wierzchucina i Wejherowa.

  • Jesteśmy solidarni z naszymi kolegami, którzy są pokrzywdzeni przez działalność grupy radnych. W mojej ocenie obecni radni to ludzie nieodpowiedzialni, którzy powinni zostać zweryfikowani przez wyborców. Nie można igrać z bezpieczeństwem mieszkańców w imię doraźnych interesów politycznych. A tak to można tutaj odebrać. Partykularne interesy grupy radnych przeważyły nad dobrem ogółu mieszkańców. To skandaliczne – komentuje Zenon Frankowski, prezes OSP Wejherowo.

Gmina Choczewo jest najdalej wysuniętym punktem od siedziby komendy powiatowej w Wejherowie. Jest to newralgiczne ogniwo bezpieczeństwa nie tylko na terenie gminy, ale i powiatu.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...